Railway Empire 2 – Pociągi, których chciałem 2

Cały czas chcę się zabrać za Industry Giant 2. Jest to gra, która łączyła ze sobą idealnie produkcję i logistykę. Zawsze jednak przypomina mi się, że po co kupować grę, skoro mam Railway Empire do ogarnięcia. To to samo, tylko na szynach. A co to? Railway Empire 2? W Game Passie? Nie mogłem tego przegapić.

Jakby to samo tylko lepiej

Okazuje się jednak, że z recenzją Railway Empire 2 jest tak samo, jak z recenzją nowego Call of Duty. Niby jest to nowa gra, jednak coś jest nie tak. Okazuje się bowiem, że Railway Empire 2 to w gruncie rzeczy nieco ładniejsze Railway Empire, które zmienia zasady gry. Drzewko technologiczne niewiele się zmieniło. Nie możemy już zatrudniać niektórych osób na kontraktach. Zarządzanie pracownikami zostało uproszczone do minimum. Okazuje się, że najwyraźniej ktoś wziął grę i postanowił wyciąć wszystko, co było nieprzyjemne. Optymalizacja. W wyniku dostajemy mniej więcej to samo. Dwa regiony – USA i Europa z roku mniej więcej 1830. Drzewko technologiczne podzielone na dekady. Tryby treningu, kampanii, scenariusza lub rozgrywki swobodnej. Swobodne budowanie torów w tunelach i na mostach. Wszystko, co dostaliśmy, już było w jakiejś formie. Teraz jest po prostu ładniej i lepiej. Czy to jednak źle? Jasne, że nie. Przynajmniej nie dla mnie.

Usiadłem i odpłynąłem

Railway Empire 2, recenzja
W Railway Empire mamy przekrój prawie 100 lat rozwoju kolei. Od wczesnych i mało wydajnych lokomotyw po w miarę współczesne i budowane w 20-leciu międzywojennym.

Moje pierwsze kroki w Railway Empire 2 to oczywiście samouczek, gdzie gra stara się w ciągu kilku treningów opowiedzieć, jak zarządzać kolejną. Poznamy tutaj jednak podstawy, ale bardziej zaawansowane rzeczy musimy wykombinować sami. Poznamy działanie magazynów, hoteli, zwrotnic, ustalanie kierunków ruchu i wpływ terenu na pociągi. Jak robić biznes dowiemy się jednak dopiero w kampanii albo na własną rękę w rozgrywce dowolnej. Okazuje się bowiem, że możemy robić miliony dolarów, dostarczając tylko dobra ekspresowe, czyli pocztę i pasażerów, dbając tylko o minimalne potrzeby wielu miast przy okazji. Prawdziwy biznes to jednak różnorodność dóbr i towarów w naszych pociągach. Przez to odpłynąłem na wiele godzin, zaczynając moją przygodę w Warszawie i niemal dekadę później kontrolując cały region. Zanim się zorientowałem, która jest godzina, musiałem już iść spać, a moje ekspansja musiała poczekać na kolejny dzień. Zakończyło to prawie nieprzerwaną 9-godzinną rozgrywkę. Ostatnio tyle grałem chyba w Cezara III.

Kampania przez wieki

Railway Empire 2, recenzja
Grając w kampanię, będziemy mogli doświadczyć powolnego postępu techniki i nauczymy się kilku nowych sztuczek. Kampania to rozgrzewka przed scenariuszami.

Pięć misji kampanii to nie tylko fabularna rozgrywka w Railway Empire 2. Jest to też kolejny krok nauki gry. Każdy z rozdziałów jest podzielony na sekcje, a każda z nich ma zadania, które musimy wypełnić do określonego czasu. Oczywiście po jednym zestawie jest kolejny, aż gra się zakończy. Kampania pozwala nam poznać nieco odleglejsze fragmenty gry, bo każdy rozdział zaczyna się w nieco innym miejscu. Każdy to jest też zupełnie inne wyzwanie. Pierwszy każde nam zbudować zaczątki kolei w USA, ale drugi już wrzuca nas w wir ekspansji kolei w Wielkiej Brytanii. Z połaci nicości trafiamy w scenariusz, gdzie miejscami ledwo da się upchnąć kolejną stację. Z czasem rozdziały nie są trudniejsze, ale oferują nieco inną rozgrywkę. Tutaj po raz pierwszy doświadczymy też transportu bardziej zaawansowanych towarów jak chemia, czy stal. Ukończenia kampanii nie jest jednak obowiązkowe i od razu możemy przeskoczyć do scenariuszy.

Pora na wyzwanie

Railway Empire 2, recenzja
Scenariusze są trudniejsze, bo mają ustaloną trudność, której nie można zmienić. Dla osób, które nie chcą presji, pozostaje tryb swobodnej rozgrywki.

Scenariusze to natomiast 14… Scenariuszy. Scenariusze działają w dużej mierze tak samo, jak rozdziały kampanii. Różnicą jest dowolny wybór naszego archetypu i zablokowany poziom trudności. Nie da się zmienić ani ilości pieniędzy, ani zawziętości przeciwników. Poza tym wszystko jest takie samo. Musimy wykonać zadania, żeby poradzić sobie w danych okolicznościach. Na przykład zaczynamy w przeddzień wojny francusko-pruskiej i oba kraje odcięły nam dostęp do swojego terytorium. Musimy przetrwać, budując biznes w krajach Beneluksu do momentu, w którym będziemy mogli dokonać ekspansji poza te trzy kraje. Możemy ów scenariuszy wykonywać w dowolnej kolejności, bo nie są powiązane fabularnie. Zdarzy się jednak, że scenariusz będzie zablokowany przez rozdział kampanii. Scenariusze powinny być ostatecznym sprawdzianem umiejętności w zarządzaniu koleją. W praktyce jednak są nieco trudniejsze niż sama kampania i wymagają planowania. Pochopne decyzje mogą nieść za sobą poważne konsekwencje. Na szczęście automatyczny zapis gry co 5 minut pozwala szybko zmienić bieg historii.

Nie zawsze musi się opłacać

Railway Empire 2, recenzja
Biznes czasami nie będzie się opłacał, więc można zbudować w danym miejscu magazyn albo hotel, które są przystankiem ludzi i towaru przed dalszą trasą.

Railway Empire 2 często pokazuje, że trasy nie muszą się opłacać. Każde miasto do wzrostu potrzebuje podstawowych zasobów i z czasem ich lista rośnie. Początkowo jest to mięso, piwo, drewno i zboże. Później dochodzą ubrania, meble, cięższy alkohol, owoce i wiele innych surowców. Tutaj też pojawia się problem. Część z surowców da się uzyskać u wiejskich producentów. Nazwijmy je półproduktami. Potrzebę na półprodukty dość łatwo zaspokoić, bo ich zużycie niemalże zawsze jest niższe od naszej pojemności transportowej. Pociągi z czasem staną się mało opłacalne. Nie ma w tym nic złego. To norma, że transport produktów niezbędnych i ludzi może się nie opłacać. W rzeczywistości tak jest. W Railway Empire 2 mamy na szczęście możliwość wyznaczania punktów kontrolnych i jeden pociąg może obsłużyć wiele miast. Szkoda tylko, że bez hotelu i magazyny każda para punktów kontrolnych to inny kurs. Chociaż przynajmniej w ten sposób wyżywienie miast opłaca się bardziej.

Dajcie mi więcej!

Railway Empire 2, recenzja
Railway Empire 2 to więcej tego samego. Gra jest ładniejsza, bardziej zoptymalizowane i pozostawia miejsce na duży rozwój.

Patrząc na listę dodatków do Railway Empire widać, że Railway Empire 2 czeka wiele rozszerzeń. Ktoś może powiedzieć, że jest to trochę bez sensu i w pewnym sensie się zgadzam. Railway Empire nie dostarczało nam z dodatkami nic nowego, poza kilkoma nowymi lokomotywami, nową mapą i może delikatnymi zmianami kosmetycznymi. Oczekiwałbym od Railway Empire 2 podejścia z Ticket to Ride. Każde nowe rozszerzenie to nowa, unikatowa mechanika. Czemu by nie zrobić połączeń z zagranicą? Pociąg znika na kilka dni z mapy, żeby pojawić się z surowcami spoza mapy? Promy. Wspólne instalacje jak wielkie mega stacje kolejowe. Deweloperzy, kradzież kilku pomysłów od swojego planszowego odpowiednika zostanie wam wybaczone. Niemniej jednak oczekiwał będę kolejnych dodatków, wyzwań i ciekawych map. Gdy natomiast skończę Railway Empire 2, to przypomnę sobie ponownie o tym, że mam kompletną edycję Railway Empire, która ekhm… Nie jest kompletna. Oby tym razem było inaczej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz

Łukasz

Hej, to jest przykładowy tekst. Na pewno go *kiedyś* zmienię!

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama