Ostatnio miałem okazję recenzować Doctor Cat, które porusza poważne problemy psychologiczne. Tym razem jest mniej poważnie. Od tego samego wydawcy. Ten sam motyw przewodni. Zupełnie inna gra. Cat Pipes pozwala nam łączyć koty z kotami za pomocą rur. Ratując je? Prawdopodobnie. Ale to bez znaczenia.
Co to w ogóle za gatunek?
Cat Pipes to gra, w której musimy połączyć razem wszystkie koty na poziomie. Poza tym, że to jest gra logiczna, to nie mam pojęcia, co to może być za podgatunek. Jestem jednak pewien, że w przytłaczająco dużej masie przygodówek jest to standardowy element jakiejś łamigłówki. Na pewno było coś takiego, choć bardzo uproszczone, w Botany Manor. Jest też kilka gier, które są dedykowane tej mechanice. Niezależnie od motywu przewodniego, łączy je natomiast to, że nie ma fabuły. Jest to czysta zabawa w spostrzegawczość. Deweloperzy nie poświęcili dużo czasu na wymyślne grafiki i animacje. Nie wiemy, jaki jest cel łączenie kotów. Czy to jednak przeszkadza? Moim zdaniem nie. Cat Pipes to esencja gry. W zupełności pozbawiona niepotrzebnych elementów. Są tylko komplikujące się poziomy. Nie ma wprowadzania dodatkowych mechanik, jak było w Kiki. Nie ma odwracania naszej uwagi od prostego celu – połączenia kotów ze źródłem.
Prosta zabawa, czego chcieć więcej?

Docieramy do momentu, kiedy o grze dosłownie nie da się nic więcej powiedzieć. Jest ona bardzo prosta, bo bazuje na pojedynczej mechanice. Cat Pipes dostarcza nam 45 poziomów i przejście gry powinno zająć nam kilka dobrych godzin. Niewiele jest poziomów, w których trzeba się dłużej zastanawiać, ale rzadko zdarza się, że jakiś z nich rozwiążemy przez przypadek. Nasze ruchy muszą być celowe. To wszystko i niska cena sprawiają, że nie ma wielu powodów, żeby w tę grę nie zagrać.