Oj, DREDGE, gra tak miła, przyjemna i tak casualowa, że aż się nie chciało przestawać w nią grać. Gdy dowiedziałem się o The Pale Reach, byłem podekscytowany. Więcej DREDGE. Deweloperzy, w których umysłach zrodziła się ta gra muszą na pewno wymyślić coś wspaniałego. No i w zasadzie stworzyli, ale liczyłem na więcej.
Uchwycić narwala
Gdy włączymy grę i znajdziemy się w Greater Marrow, przywita nas burmistrz, który powie, że pojawiła się pewna fotografka, która chciała się udać na południe. Wiecie, tam, gdzie kończy się gra, tam, gdzie nic nie było. Okazuje się, że na naszej mapie pojawia się wielkie czerwone koło ze znakiem zapytania w tamtej okolicy. Minuta albo kilka, podróży i przypływamy w oznaczony rejon, znajdując… Powiedziałbym, że część lodowca. Wyspy pokryte śniegiem, morze pokryte lodem. Wita nas znajoma twarz wędrownej handlarki, która zachęca nas do wspólnego eksplorowania okolic jej barki. Wspomina też o tym, że fotografka był tutaj, ale popłynęła nieco dalej. Okazuje się, że jej celem jest tajemniczy narwal, którego można spotkać w okolicach. Mamy jej pomóc uchwycić go za pomocą jej aparatu. No i to by było na tyle. Tak naprawdę w tym momencie kończy się fabuła. Zaczyna się jednak eksploracja.
Lodołamacz, kotwica i kostkarka
Miałem nadzieję, że The Pale Reach da nam nieco więcej, ale przynajmniej daje nam coś, czego możemy użyć w późniejszej rozgrywce. Pierwszą rzeczą, którą zdobędziemy, będzie lodołamacz. Pozwoli nam on eksplorować nieco dalej. W zasadzie spełnia funkcję podobną do dynamitu, ale jest darmowy i możemy zniszczyć tyle lodu, ile chcemy. Poza dodatkiem nie ma on zastosowania. Potem powinniśmy odblokować narzędzie do wydobywania lodu. Jest ono o tyle ciekawe, że posiadanie lodu w ładowni spowolni psucie się ryb. Dość prawdziwe zastosowanie lodu w rybołówstwie, nawet teraz. Nie, żeby psucie się ryb było jakimś wielkim problemem, szczególnie pod koniec rozgrywki. Ostatnią rzeczą jest tajemnicza kotwica. Otwiera ona portal między Blackstone Isle a naszą lokalizacją. Jest jak tajemnicza moc manifestu, ale pozwoli nam wrócić tam, gdzie byliśmy. Przydatne? Owszem. Nie znalazłem jednak żadnych artefaktów poza trałem, który i tak nie da nam nic poza tym regionem. Trochę kiepsko.
Rybek nowych też kilka się znajdzie
The Pale Reach to też ponad 20 nowych ryb, z czego prawie połowa to dziwaczne mutacje. Ja nie grałem w tę grę dość długi czas, więc do tych nowych rynek miałem do zebrania cały wachlarz nowych zdobyczy, które pojawiły się we wcześniejszych aktualizacjach. Niestety nie mamy tutaj niczego spektakularnego albo szczególnie trudnego. Nowo dodane ryby zawsze wydają się kopią którejś wcześniejszej, szczególnie z uwagi na zajmowane w ładowni miejsce. Mamy wielką ośmiornicę, chyba dwa nowe rekiny, masę mniej istotnych rybek. Pojawiły się też nowe zdobycze w klatkach na kraby, których rozstawimy dużo, żeby spełnić zachcianki zakapturzonego nieznajomego. O tak, znowu będziemy musieli robić za dostawców żarcia, bo ktoś ma dość nietypowe zachcianki. Ważne jednak, że pod koniec dostaniemy prezencik. Żeby zdobyć wszystkie osiągnięcia, będzie trzeba bowiem trałować. Do złapania jest demoniczna ośmiornica, która rzadko pojawia się w naszych sieciach.
To po prostu nowy region
Nie wiem, czy powiedzenie, że się rozczarowałem tym dodatkiem, jest fair, ale… Pobrałem grę, zacząłem grać i nagle wyskoczyło mi osiągnięcie za ukończenie fabuły dodatku. Minęły mniej więcej dwie godziny, odkąd zacząłem. Nie było walki z bossem. Nie było prawie wątku fabularnego. Na główne zadanie w zasadzie natknąłem się przez przypadek, nie wiedząc, że ono nim jest. Zadanie poboczne jest chyba jedno albo dwa, a łącznie wszystkich jest tylko 5. Miałem wrażenie, że dodatek zakończył się tak szybko, jak się zaczął. Z drugiej strony kosztuje tylko 28 złotych, więc nie oczekiwałem od niego tyle samo dodatkowej zawartości, co w DREDGE. Czy dodatek jest za mały? Tak. Czy myślałem, że da nieco więcej? Tak. Czy dobrze się bawiłem przez ten krótki czas? Tak! I moim zdaniem to sprawia, że tak naprawdę warto. DREDGE to jedna z gier, którą skończyłem, a chciałem więcej. The Pale Reach na to pozwala.
Co The Pale Reach wnosi do DREDGE?
The Pale Reach zaczyna się w momencie, w którym ukończymy samouczek. Należy więc zadać pytanie, czy ma to wpływ na rozgrywkę. Już na samym początku dodatku dostajemy lodołamacz, który nie ma zastosowania poza dodatkiem. Za ukończenie jednego z zadań dostaniemy książkę, która zwiększa szansę na pojawienie się zniekształconej ryby. Bywa to przydatne. Za wykonanie jednego z zadań głównych otrzymujemy Radiant Trawl Net. Ta sieć zwiększa szansę na zniekształconą rybę o 5%. Dodatkowo dzienny połów wynosi około 18 ryb, z biomów oceanicznego, lodowego, przybrzeżnego i płytkiego. Jest to fajna sieć na początek albo najlepsza na lód. Jest jeszcze ‘Ice Shaper’, który pozwala nam kupować lód w sklepie. Jeśli mamy go w ładowni, to ryby znacznie wolniej się psują. Może to być przydatne na samym początku, gdy łowimy daleko w poszukiwaniu cenniejszych ryb. I to jest ta rzecz, która w The Pale Reach ma największy wpływ na rozgrywkę, szczególnie we wczesnych stadiach.