Tom Clancy’s The Division 2 – Więcej, lepiej, w innym mieście

Jeśli masz grę, która może nie jest wielce popularna, ale zarobiła masę dobrych recenzji, wypadałoby wydać drugą część. Tak powstało Tom Clancy’s The Division 2. W wielkim skrócie The Division 2 to więcej tego samego tylko nieco inaczej i w innym mieście. Uwielbiasz The Division? Dwójka jest dla ciebie. Lubisz grać solo w MMO? The Division 2 jest też dla ciebie.

Wszystko się rozpada

The Division 2 dzieje się 7 miesięcy po wydarzeniach z Nowego Jorku. Epidemia, która wtedy wybuchła przeniosła się teraz do Waszyngtonu. Sytuacja wygląda podobnie. Ludzie są niezadowoleni, pojawiają się bandyckie frakcje. The Division zostaje uruchomione przez SHD, żeby zrobić porządek. Nie ma tutaj jednak dochodzenia i szukania winnego całemu zajściu. Po kilku pierwszych godzinach mam wrażenie, że The Division 2 skupia się na ratowaniu dziedzictwa narodowego USA i sprzątaniu stolicy. Utraciliśmy śnieg i mróz Nowego Jorku. Nie ma już świątecznej atmosfery, która genialnie kontrastowała ze śmiercią i mordem. Teraz mamy lato, ruiny i gangi. Trochę dziwi jednak w grze jeszcze ten amerykański patriotyzm jednej ze stron i zupełna jego przeciwieństwo drugiej. Ratujemy deklarację niepodległości, bo z jakiegoś powodu ten dokument daje nadzieję ludziom. Następnie mordujemy masę mieszkańców, bo ci doszli do wniosku, że skoro wszystko dookoła się wali, to precz z zasadami moralnymi. Nie weźmiemy więcej zapasów, to zaminujemy resztę.

Wycieczka po stolicy

The Division 2, recenzja, review, Xbox One, Xbox Series X|S
Waszyngton to zupełnie inne miasto. Nie ma tutaj wieżowców Manhattanu rozbudowanych podziemi. Rozgrywka toczy się też jakby nieco wolniej w stolicy.

Akcja gry dzieje się w Waszyngtonie. Po wydarzeniach, które miały miejsce w Nowym Jorku, cała władza została ewakuowana. Epidemia ostatecznie dociera do stolicy, a komórka, do której należymy, została uaktywniona. Naszym zadaniem jest obrona stolicy przed zagrożeniami ze strony najemników i gangów. Musimy odzyskać kontakt z dowództwem SHD i spróbować zabezpieczyć okolicę. Społeczeństwo musi się odrodzić. Już od pierwszych sekund zostajemy wrzuceni w wir walki, gdzie zapoznajemy się z podstawowymi zasadami rozgrywki. W ciągu kolejnych godzin będziemy ratować jednych, zabijać innych, gromadzić zapasy, i doświadczenie. Rozgrywka obraca się wokół zdobywania posterunków i utrzymywania pokojowych osiedli. Ten aspekt rozgrywki jednak nie został dostatecznie uwypuklonym. Posterunki zdobywamy poprzez atak, a gdy je już zdobędziemy, to zaczną one wysyłać patrole i ekspedycje. Sprawia to, że świat ożywa. Brakuje tylko dynamicznych zadań, które byłyby z nimi związane. Zapasy można dostarczać, ale najcenniejszą rzeczą, które oferują, jest doświadczenie, co z każdym poziomem traci na znaczeniu.

Jak MMO, ale solo, tylko najlepiej w coopie

The Division 2, recenzja, review, Xbox One, Xbox Series X|S
Większość czasu będziemy spędzać w trybie solo. W każdym momencie możemy jednak poprosić innych graczy o pomoc, nawet jak będziemy się powoli wykrwawiać, będąc pod ciężkim ostrzałem.

Magia The Division 2 nie tkwi w tym, jaka jest ta gra, tylko jak się w nią gra. Fabuła była ważna dla pierwszej odsłony w serii, teraz jednak radzimy sobie z pokłosiem wcześniejszych wydarzeń. Istotne staje się więc to, w jaki sposób prowadzona jest rozgrywka. The Division 2 wygląda nieco jak MMO albo inne RPG z widokiem z trzeciej osoby. Mamy zadania, poziomy, sprzęt w kilku kolorach i żyjący świat. Można jednak doświadczyć niemal wszystkiego, co gra ma do zaoferowania, grając solo. Jest to genialna opcja, gdy pula graczy kuleje. Wszystko można też zobaczyć w kooperacji z innymi agentami. Jeśli przyłączymy się do kogoś innego, to też nie będziemy kulą u nogi, bo statystyki naszego wyposażenia zostaną wywindowane do poziomu najsilniejszego sojusznika. Weteran może więc świeżakowi pokazać co i jak, a samemu nie być stratnym. Gra ma jednak elementy PvP i PvPvE, takie jak Dark Zone.

Wchodzisz, zgarniasz towar i znikasz

The Division 2, recenzja, review, Xbox One, Xbox Series X|S
Waszyngton potrafi być mroczny. Ta okolica w dzień jest piękna. Aleja między niskimi zabudowaniami wygląda fajnie. W nocy jednak jest zupełnie inaczej. Szkoda tylko, że nie ma śniegu.

Dark Zone było ważnym elementem end game’u The Division. Tutaj ten tryb rozgrywki wraca. Wraca jednak w innej formie niż dotychczas. Wcześniej rozgrywka bazowała na graczach, którzy wchodzą do jednej strefy i walczą o sprzęt, który można zdobyć z trudnych do pokonania przeciwników. Jeśli ktoś zdobył coś, co ty chcesz, to musisz dopaść tego gracza i zabrać loot, zanim ten dotrze do punktu ewakuacji. Troszkę to przypomina zdobywanie sprzętu w grach pokroju Vigor i Escape from Tarkov. Do momentu zabezpieczenia towaru, nic nie jest twoje. Główna zmiana polega tutaj na zmniejszeniu stref walki, podzieleniu ich na trzy różne i ograniczeniu liczby graczy w jednej instancji do 12. Sprawia to, że idzie się dość łatwo natknąć na te same osoby, a walka z nimi dość szybko zaczyna się nudzić. No Gametragach wiesz, czy sobie z kimś poradzisz, czy nie. Fajny sprzęt można jednak nadal wyciągnąć i będzie to główne źródło postępu.

Jest co robić, jak skończysz grać

The Division 2, recenzja, review, Xbox One, Xbox Series X|S
Gra oferuje tylko 30 poziomów (40 z dodatkiem), jednak na tym gra się nie kończy. Musimy później zdobywać coraz lepszy sprzęt, który pozwoli nam na dominację w rozgrywce PvP.

Jednym z ważniejszych momentów takiej gry, jak The Division 2, jest end game. Są to wszystkie aktywności, które robisz, gdy skończysz grać. Jest to typowe dla gier MMO. Kończysz fabułę i zadania. Masz dosłownie wszystko, czego można chcieć. Nie kończysz jednak grać. Gra się tak naprawdę dopiero zaczyna. Dark Zone to jeden z elementów end game. Są jednak kolejne. Po wyeliminowaniu wszelkiego zagrożenia, które wynika z fabuły, świat nawiedzają najemnicy. Zastępują oni standardowe frakcje. Są silniejsi, bardziej zażarci i mogą sprawić problemy. Gra dodaje także specjalne operacje dla 8 graczy, które są niesamowicie trudne, ale pozwolą nam zdobyć genialny sprzęt. W grze jest także tryb PVP i wyzwania, gdzie walczymy albo przeciwko innym graczom, albo przeciwko sztucznej inteligencji. W skrócie jest w grze co robić, gdy już zakończymy fabułę i wbijemy kolejny poziom, a nie w każdej podobnej grze tak jest.

Ten dzień, kiedy zepsuli grę

The Division 2, recenzja, review, Xbox One, Xbox Series X|S
The Division Heartland może zakończyć życie The Division 2, ale nie dość, że to najprawdopodobniej będzie znowu to samo, tylko lepiej, to jeszcze gra będzie darmowa.

Nie wiem, czy jeszcze ktoś pamięta w tym szalonym dobowym cyklu newsów, ale jakiś czas temu gra się zepsuła. Aktualizacja została zaimplementowana w taki sposób, że uniemożliwiła dalsze aktualizacje. Oznacza to nie tylko to, że robotę odwalił ktoś niekompetentny, ale także to, że gra jest nadal rozwijana. Kolejne sezony są tworzone, jednak czy można zaufać, że będzie tak dłużej? Niekoniecznie. The DIvision 2 powoli zbliża się ku końcowi swojego rozwoju. Już niedługo powinna mieć miejsce premiera The Division Heartland, która wprowadzi The Division w erę looter shooterów z elementami ekstrakcji. Ten “A Ubisoft Original” wyciągnie wszystko, co ludzie kochają najbardziej w The Division i przedstawi to w zupełnie nowej i darmowej odsłonie. Nie oznacza to jednak, że The Division 2 umrze. Baza graczy się zmniejszy, ale ta gra nadal pozostanie solidnym tytułem dla jednego gracza lub grupy znajomych. Tak naprawdę nie trzeba więcej niż 8 osób, żeby doświadczyć tutaj wszystkiego.

Grasz to poczytaj

The Division: Broken Dawn
Książka The Division: Broken Dawn (pl. Skoro Świt) pojawiła się nakładem wydawnictwa Insignis. Nie jest to historia ściśle powiązana z fabułą, ale pokazuje ten świat z nieco innej perspektywy.

Ubisoft już dawno chciał stworzyć świat, w którym każda z ich gier będzie połączona. Za każdym razem coś idzie nie tak. Jasne, że w Watch_Dogs jest Abstergo, które wywodzi się z Assassin’s Creed. Jednak co z resztą powiązań? Dlaczego Rainbow Six Extraction nie pozwala grać podczas wydarzeń bezpośrednio po The Division? Ubisoft, zamiast tworzyć spójne uniwersum swoich gier, postanawia iść w książki. Każda z ich serii gier, która zdobywa szerszą popularność, ma swoje książki i komiksy. The Division nie jest tutaj inne. Tom Clancy’s The Division: Broken Dawn to książka, która pojawiła się wraz z premierą The Division 2. Opowiada niepowiązaną z fabułą gry historię, która ma miejsce gdzieś między wydarzeniami z pierwszej i drugiej gry. W Polsce pojawiła się w portfolio wydawnictwa Insignis, które sprzedaje ją z podtytułem „Skoro Świt”. Podobno czytanie wpływa pozytywnie na człowieka, wie czemu by nie zagłębić się w ten świat jeszcze bardziej?

Jedna odpowiedź

  1. niestety ale the division 2 odbiega od The Division wszystkim tym czym 1 była dobra … 2 to strata czasu …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz

Łukasz

Hej, to jest przykładowy tekst. Na pewno go *kiedyś* zmienię!

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama