Jak zrobić grę RPG, która ma miejsce w świecie Harry’ego Pottera? Nie miałem pojęcia. Wszystkie gry, które zostały do tej pory wydane to albo gry sportowe, albo bardzo fabularne. Nie było tam miejsca na rozwój postaci, czy jakiekolwiek rozgałęzienia w fabule. W Hogwarts Legacy jest jednak nieco inaczej, bo opowiadamy zupełnie nową historię.
Zaczyna się jak zawsze
Rzeczą, która średnio wyszła deweloperom, jest wprowadzenie. Dosłownie zostajemy wrzuceni w sam środek życia postaci, którą sterujemy. Ma jakieś 15-16 lat, bo tyle powinni mieć uczniowie 5. roku. Od samego początku uczymy się nowych zaklęć, tempo jest bardzo szybkie. Okazuje się też, że nasza postać włada jakąś dziwną pradawną magią, która, gdy uwolniona, potrafi zmieść większość przeciwników z powierzchni Ziemi. Okazuje się też, po kilku godzinach gry, że nasza postać to nastoletni morderca. Głównymi złymi jest bowiem gang czarodziejów, a jak to z gangami bywa, trzeba ich wszystkich… Wysłać na przedwczesną emeryturę. Jakby nie ma tutaj żadnego emocjonalnego bagażu, który było widać, gdy pierwszego człowieka zabiła niewiele starsza Lara Croft. Taki brak emocji spowodowany jest zapewne dość dużą znieczulicą. Jasne, że można uważać, że my tylko ogłuszamy przeciwników, ale przywodzi to na myśl Batmana, który przecież nikogo nie zabił, a wielu ludziom w grze ewidentnie łamiemy kark.
Ah, ten Hogwart
Cała reszta to natomiast cudowna gra. Genialny świat. Masa szczegółów. Dobre oddanie świata. Cudowna architektura Hogwartu i okolic. Pierwszy raz chyba jesteśmy w stanie zwiedzać Hogsmeade w pełnej okazałości. Rozszerzenie świata o kolejne wioski też jest dobrym zabiegiem. Sprawia to, że świat jest ogromny. Architektura idealnie pasuje do tego, co znamy już z filmu, więc nie nas nie zaskoczy, a każdy element będzie naprawdę budził podziw. Świat też nie jest do końca pusty. Po świecie rozsiane są przeróżne zadania poboczne i wydarzenia, w których możemy brać udział. Zbieramy tam surowce i niszczymy obozy czarodziejów-bandytów. Oczyszczamy lasy ze złych stworów i rozwiązujemy łamigłówki. Sam Hogwart też jest wypełniony po brzegi zapychaczami. Na korytarzach są dziesiątki rozmawiających uczniów w różnym wieku. Część z nich poprosi nas o pomoc. Część wprowadzi nas w świat gry nieco bardziej. Pierwsze kilka godzin można rozkoszować się światem magii, który naprawdę robi wrażenie.
Bądź tym, kim chcesz, bez konsekwencji
Hogwarts Legacy jest grą, która pozwala stworzyć takiego czarodzieja lub czarownicę, jakiego chcemy. Tylko nie do końca. Grę zaczynamy oczywiście od kreatora postaci, gdzie możemy wybrać kilka elementów wyglądu. Odcień skóry, kolor włosów, fryzura. Niedługo później jesteśmy przydzieleni do domu i możemy albo go wybrać, albo odpowiedzieć na pytania w stylu Pottermore. Po tym kończy się już zabawa. Zostajemy wprowadzeni na dość długie szyny, gdzie będziemy odblokowywać kolejne czary, które są potrzebne nam do wypełnienia celów fabularnych. Dodatkowe zadania to dodatkowe przedmioty i dodatkowe czary, jednak tak naprawdę nie ma tutaj typowego rozwoju postaci. Nie ma specjalizacji. Zdobywanie poziomów nie wiąże się w zasadzie z niczym, poza odblokowywaniem talentów nieco później w grze. Nawet rzucanie niewybaczalnych klątw nie wiąże się z żadną odpowiedzialnością. Oczekiwałbym systemu niczym w Fable, gdzie faktycznie znaczenie ma to, jak się prowadzimy. Może nie aureoli nad głową, ale chociaż zmieniających się interakcji otoczenia z naszą postacią.
100 godzin casualowej zabawy
Świat Hogwarts Legacy jest ładny i przyjemny. Rozgrywka jest casualowa i podpasuje każdemu, kto będzie chcieć zrelaksować się po ciężkim dniu algo tygodniu. Nie ma tutaj hardkorowej rozgrywki, gdzie jeden niewłaściwy ruch zwiastuje śmierć. Tutaj prym wiedzie fabuła i eksploracja świata. Są jednak miejsca, gdzie trzeba nieco walczyć. Są też miejsca, które pozwalają podjąć przeróżne wyzwania. Będziemy mieć możliwość latania na miotle. W tej grze jest wszystko, czego można sobie życzyć od tego uniwersum. Trolle, smoki, skrzaty i gobliny. Czarodzieje-gangsterzy, podstarzali nauczyciele, zbyt ambitne koleżanki z klasy. Koledzy, którym w głowie tylko pojedynki. A to wszystko pozwoli nam zanurzyć się w tym magicznym świecie na około 100 godzin. Jest to dużo, jednak wynika to z powolnego tempa rozgrywki. Może jednak różnić się w zależności od domu, do którego należysz. Niektóre mają bowiem więcej zadań pobocznych niż inne, ale kto by się akurat tym kierował?
Ta, której imienia nie wolno wymawiać
Ważnym elementem odbioru gry okazała się postać autorki serii książek o przygodach Harry’ego Pottera. Ta, której imienia nie wolno wymawiać, ma dość radykalne poglądy, które mogą nie pasować zdecydowanej większości osób na lewo od centrum. Nie będą pasować też osobom, które cenią wolność i równość. Z jakiegoś powodu okazało się jednak, że spora część osób bojkotuje jej twórczość właśnie z uwagi na politykę. Gdyby tego było mało, to dzieła pochodne też za nią dostają. Uważam jednak, że można kochać świat, który stworzyła, nienawidząc jej. Toteż jeśli masz ochotę zagrać w tę grę, zrób to. Jeśli nie chcesz dokładać się do jej majątku, kup używaną kopię gry. Nie odmawiaj sobie jednak dlatego, że aktorka jednego z najcudowniejszych magicznych światów powiedziała coś kiedyś w wywiadzie. Granie w tę grę, czytanie jej książek i oglądanie filmów, które na nich bazują, nie mówi nic o twojej przynależności politycznej. Pamiętaj o tym.