Hardkorowe strzelanki. Są dość powszechne na pecetach. Wiesz, o co mi chodzi. Squad, Insurgency, Ready or Not, Caliber Zero VR, Escape from Tarkov i wiele innych. Mają wiele cech wspólnych. Minimalistyczny interfejs. Realistyczne mechaniki broni. Natychmiastowa śmierć. No i oczywiście są rzadko spotykane na konsolach. To się jednak zmienia.
Czy to jakiś gatunek?
Zanim jednak zaczniemy, to pora na chwilę filozofii i rozważań. Czym są “hardkorowe strzelanki”? Często są zaliczane do “taktycznych shooterów”. Zerknijcie jednak na jakąkolwiek listę taktycznych shooterów i co tam znajdziecie? Counter-Strike. Ghost Recon. Rainbow Six. Średni taktyczne strzelanki. Znalazłem nawet taką, która miała na liście 10 najlepszych strzelanek taktycznych Call of Duty! A więc zdefiniujmy je. Główne cechy? Jeden strzał przeważnie zabija. Brakuje paska zdrowia. Interfejs jest minimalistyczny. Reprezentacja broni jest “realistyczna”. Dodatkowe punkty za możliwości dowodzenia, role i ogólny realizm. Gra powinna być osadzona twardo w rzeczywistości, bo futurystycznych chyba jeszcze nie ma, a te fantastyczne są niesamowicie niszowe. Jednocześnie wykluczam z definicji wszystkie gry typu survivalowego – sorry DayZ. Oto strzelanki, które wymagają od nas tyle samo myślenia co umiejętności. No i nie są “twitch shooterami”.
Trylogia I Wojny Światowej
Nie można lepiej zacząć, niż przytaczając jedna z najtragiczniejszych bitew w historii. Verdun. Tannenberg. Isonzo. Nie najkrwawsze, ale liczba ofiar szła w setki tysięcy po każdej stronie. Są to nazwy trzech gier od M2H i Blackmill Games. Pierwsza Wojna Światowa daje idealne okazje do pokazania brutalnych ataków i urwanych kończyn. To jednak nie wszystko, bo dostępne bronie też idealnie pasują do tematyki. Karabiny powtarzalne wymagają sporych umiejętności, żeby posługiwać się nimi godnie. Broń automatyczna jest, jednak stanowi ona bardziej ciekawostkę, niż standardowe wyposażenie. Verdun było pierwszą grą i była ona dość niedopracowana pod wieloma względami. Tannenberg reprezentował natomiast wyższy poziom, który dalej ciągnie w górę ostatnia gra – Isonzo. Czy będzie ostatnia? Kto wie. Teraz decyduje o wszystkim Focus Interactive, które nabyło prawa do gry. A co dodatkowo ma PC? W gruncie rzeczy nic takiego. Miało być Beyond the Wire, ale w tę grę nadal nikt nie gra.
Globalny konflikt. Ujęcie drugie
Druga Wojna Światowa to już bardziej uporządkowany temat. Gier niestety jest tutaj niewiele. Niewiele takich, które wpisują się w moje ramy. Sztandarowym przykładem jest Hell Let Loose. Podobno, gdy Team17 kupiło grę, zaczęło być nieco gorzej. Zakładam, że współpraca Black Matter i Team17 się nie układa, odkąd produkt nie należy już do tych pierwszych. Niemniej jednak gra jest genialna i cały czas rozwijana. Oferuje mniej więcej to samo, co wspomniana trylogia, jednak ładniej. Inżynierowie mogą stawiać budowle, saperzy mogą podkładać miny, a snajperzy mogą demoralizować wroga z daleka. Rozgrywka jest wolna i brutalna. Jeden nieprzemyślany ruch może skutkować śmiercią. W Hell Let Loose do tej pory grałem 69 godzin, a aktualizację Burning Snow ledwo tknąłem. Najnowszej aktualizacji z armią brytyjską jeszcze nie. Na PC jest jeszcze Post Scriptum, które jest mniej przyjazne i bardziej rozbudowane pod niektórymi względami. Trudno powiedzieć, która gra jest lepsza, bo każda ma coś do zaoferowania.
Konflikty, których nie powinno być
Świat nie był spokojny po stoczeniu obu Wojen Światowych. Dziesiątki konfliktów, które wybuchły podczas kształtowania nowego porządku świata, kosztowały setki tysięcy żyć. Niektóre konflikty, które zapoczątkowały się w latach 40, 50 i 60 trwają nadal. Nie te najgłośniejsze. Wojna koreańska, w której południe odparło agresję północy. Wojna o niepodległość Wietnamu w latach 50 (to ta francuska). I kolejna w latach 60 (to ta amerykańska). Są to dość niewdzięczne tematy, które w dużej mierze są dość grząskim gruntem politycznym. Byłyby jednak idealnym teatrem wojennym w grze. Idealnie pokazują to gry pokroju Vietcongu i 7554. Duża różnorodność broni. Trudny teren. Marzenie dla każdej hardkorowej strzelanki. A co mamy? Chyba tylko Rising Storm 2: Vietnam zasługuje na uwagę. Konsole nie mają zupełnie nic. W latach 2000-2010 ten okres był na topie, a teraz nie pozostało z niego nic.
Tu i teraz
Oczywiście zawsze najbardziej chodliwe będą współczesne konflikty. Definicja tego okresu zmienia się z upływem czasu. Czasami to będzie wojna z terroryzmem, a czasami konflikt między znanymi sojuszami. Zdarzają się także gry post-apo w bliskiej przyszłości. Hardkorowe strzelanki mają więc tutaj najwięcej reprezentantów. Na konsolach mamy głównie Insurgency: Sandstorm i Arma Reforger. PC to jednak raj dla wszelkich milsimów i podobnych gier. Squad to genialna propozycja dla fanów Battlefielda, którzy chcieliby nieco realistycznego pola walki. Jeśli wolicie nieco więcej piasku w piaskownicy i mniej poukładaną rozgrywkę, to dobrym pomysłem będzie seria Arma od Bohemia Interactive. Ground Branch to gra bardzo podobna do serii Insurgency i zadowoli miłośników szybszego tempa rozgrywki. Dla fanów policji jest natomiast Ready or Not i Zero Hour, które biorą rozgrywkę znaną ze SWAT 4 i nieco ją unowocześniają. No i jest oczywiście Escape from Tarkov, czyli looter-shooter, w którym trzeba mieć tyle samo szczęścia co umiejętności.
Mało, ale więcej
Zaczynamy powoli żyć w czasach, kiedy każdy gracz jest równy. Jasne, że ci, którzy mają potężne komputery, droższe niż nasze życia, są równiejsi. Nie zmienia to jednak faktu, że powoli równają do nich konsole. Jak ogół na konsolach są najlepsze przygodówki, najlepsze strzelanki i coraz więcej niszowych gier. Stworzenie niektórych gier na komputery osobiste opłaca się jednak bardziej. Głównie chodzi tutaj właśnie o strzelanki, które są dość… Specyficzne. Jasne, że gry pokroju DayZ i Insurgency: Sandstorm są na konsolach, ale widać, że nie zostały one stworzone z myślą o kontrolerze. Nie można im jednak wiele zarzucić. Po prostu czuć, że coś jest nie tak, chociaż nic konkretnego nie przychodzi do głowy. Mam wrażenie, że przeniesienie każdej gry na konsole jest możliwe. Daj mi kontroler i Squad, a będę grał w tę grę. Nie mogę doczekać się aż Arma Reforger stanie się oficjalnym produktem, a nie demem technologicznym. Wszyscy nadal czekamy.