The Outer Worlds – Gra, którą powinien być następny Fallout

Właśnie spędziłem kilkadziesiąt godzin, grając w The Outer Worlds. Chyba już wiem wszystko o tej grze, co można wiedzieć, grając na Xboksie. Czy The Outer Worlds zasługuje na tyle nagród, co zdobyło? Jak Xbox Series X radzi sobie z grą? Czy nadal warto ją kupić za pełną cenę?

Idealna strzelanka-RPG?

Zaczynając The Outer Worlds, miałem co do gry dość sceptyczne nastawienie. Uważałem, że gra nie może być aż tak dobra, jak może się wydawać. Okazuje się jednak, że mogłem się mylić. Co prawda, jak każda inna gra, The Outer Worlds nie jest grą idealną, ale jest całkiem bliska ideału. Dodatkowo deweloperzy — Obsidian Entertainment — mieli już styczność z podobną grą, pracując na Fallout: New Vegas (nadal uważam, że to była ich wina, że gra nie spełniała oczekiwań), więc wiedzieli, co robią i w jakim kierunku iść. Dodatkowo zdobyli sporo doświadczenia od tamtego czasu i zaczęli używać Unreal Engine 4, więc nie dało się nie wykorzystać okazji. The Outer Worlds to strzelanka z elementami RPG, poziomami, skradaniem się, towarzyszami i ciekawą fabułą. Brakuje w niej jednak kilku elementów, które można było podprowadzić z Fallouta i The Elder Scrolls. A więc, czy The Outer Worlds spełni oczekiwania graczy? Na pewno, ale w zasadzie dlaczego?

Biedny Alex

The Outer Worlds, recenzja, Edgewater, Xbox One
The Outer Worlds to na początku wolna gra, jednak z czasem akcja nabiera tempa. Kosmiczne intrygi, walczące frakcje, tajemnice, o których nikt nie powinien wiedzieć. Korpo-świat na sterydach.

Fabuła The Outer Worlds jest ciekawa. Statek „Hope” miał transportować kolonistów do układu planetarnego Halcyon, ale po drodze wydarzyło się wszystko złe, co mogło się wydarzyć. Awaria silników, nieudana próba hodowli roślin, bunt. Ostatecznie statek przybył do układu Halcyon po 35 latach, a nie 10. Rada systemu doszła do wniosku, że lepiej będzie porzucić statek niż próbować wybudzać kolonistów, których szanse na przeżycie tego procesu są niskie. Szalony naukowiec o imieniu Phineas Welles w końcu dostał się na statek i uwolnił pierwszego kolonistę, ponieważ od lat pracował nad bezpieczną metodą wybudzania osób, które spędziły za długi czas w krio-śpiączce. Nasz bohater, lub bohaterka, jest eksperymentem. Tworzymy postać według naszych upodobań, możemy edytować wygląd, cechy i umiejętności postaci, a następnie ruszamy w podróż. Naszym ostatecznym celem jest uratowanie wszystkich z pokładu statku Hope, a naszym pierwszym przystankiem jest głowa Alexa Hawthorne’a, który miał nas wprowadzić w nowe życie, ale zamiast tego zginął tragicznie. Od tego momentu gra się otwiera, początkowo prowadząc nas za rękę przez pierwsze zadanie lub dwa, ale już po kilkunastu minutach możemy podejmować własne decyzje, które doprowadzą nas do ostatecznego celu.

Wieje Falloutem

The Outer Worlds, recenzja, Xbox One
The Outer World czerpie dużo inspiracji z Fallouta. Nawet V.A.T.S. znalazł się w tej grze jako TTD – Tactical Time Dilation. Są też towarzysze, ale budowania domku zabrakło (to dobrze!).

Już od samego początku rozgrywki czuć bliskość The Outer World i Fallouta. Wszystko wydaje się jednak być nieco uproszczone. Zamiast całej koncepcji 10-stopniowej skali S.P.E.C.I.A.L. mamy atrybuty, które są oceniane w 5-stopniowej skali. Zamiast całego rzędu umiejętności, które jakoś wpływają na rozgrywkę, mamy ich okrojoną liczbę, a każdy w dość niewielkim stopniu wpływa na rozgrywkę. Karabin będzie tak samo skuteczny na 10 poziomie odpowiadającej mu umiejętności co na 50 i 100, tylko na przykład będzie bardziej pływał nam w rękach, czy będzie zadawał większe obrażenia od strzałów w głowę. I tak samo jest z resztą umiejętności, co doprowadza do sytuacji, w której najważniejszymi umiejętnościami są przekonywania i otwieranie zamków, a cała reszta jakoś wpływa na rozgrywkę, ale nie ma większego znaczenia. Podobieństwa do Fallouta czuć też później. Podobne prowadzenie dialogów, podobna struktura zadań i wiele innych elementów sprawiają, że jakby na Halcyon spadło kilka atomówek, to można by było tę grę przepchnąć jako Fallouta 5. Jest to ważne z wielu powodów.

The Outer Worlds zwiększa apetyt na Fallouta

The Outer Worlds, recenzja, Xbox One
The Outer Worlds to przykład jednej z najładniejszych i najlepszych gier Action-RPG, które pojawiły się ostatnio na rynku. Fabuła jest dobra, tło wydarzeń rozbudowane, a świat unikatowy.

The Outer Worlds jest niesamowicie przyjemną grą. Pod koniec gry chciałem już tylko dotrzeć do końca, ale to moja wina, bo przesadziłem z czasem grania. Skończyłem grę i dodatek w mniej niż tydzień, zdobywając wszystkie osiągnięcia. Podczas gdy traciłem zainteresowanie The Outer Worlds, rosło jednak moje zainteresowanie innymi grami, głównie Falloutem 76 i Falloutem 4, bo każda z tych gier robi coś lepiej niż The Outer Worlds. Fakt, gra wygląda lepiej, brzmi lepiej i jest bardziej dopracowane, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to tylko kopia. Cholernie dobra, ale tylko kopia. Jednocześnie gra sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnej gry z serii Fallout, lub jakiejkolwiek innej, która jest obecnie własnością Microsoftu, bo połączony potencjał inXile Entertainment, Obsidian Entertainment i Bethesda Softworks musiałby stworzyć najpiękniejszą, najbardziej uzależniającą grę RPG w historii.

Xbox One X się dławi

The Outer Worlds, recenzja, Xbox One
The Outer Worlds to gra, która wygląda ładnie, nawet na starszych konsolach. Niestety nie zadbano też o odświeżone wersje. Nawet Xbox One X i PlayStation 4 Pro będą miejscami mieć problemy.

Jednak wracając do The Outer Worlds, jest to zdecydowanie gra piękna. Grając na Xboksie One X, można docenić ładne widoki, które aż proszą się o zrzut ekranu. Unreal Engine ma jednak swoje wady, które w grze widać. Nawet na Xboksie One X widzimy, jak tekstury się ładują, zwiększa się szczegółowość i z rozmytych plam stają się wyraźne. W kilku miejscach Xboksowi nawet udało się zadławić i miałem krótki pokaz slajdów. Zawsze działo się to w miejscach, gdzie konsola nie miała prawa mieć problemów. Grze zdarzyło też kilka razy przestać działać. Poza problemami technicznymi są też problemy związane z rozgrywką. W grze jest niesamowicie mało dodatkowych aktywności, poza głównym wątkiem fabularnym. Liczba zadań dodatkowych jest niewielka, a świat wydaje się mało reagować na nasze poczynania. Można strzelać w budynkach, skradać się i wchodzić, gdzie nie powinniśmy i nikt nie zwróci na nas uwagi.

Kupuj The Outer Worlds, teraz!

The Outer Worlds, recenzja, Xbox One
Niezależnie od ceny, The Outer Worlds to jedna z tych gier, które naprawdę warto kupić, zagrać i poczekać na dodatki. Każda dodatkowa godzina rozgrywki jest cenna.

The Outer Worlds to zdecydowanie gra, która jest godna polecenia. Nie tylko fanom gier RPG, czy fanom serii Fallout. The Outer Worlds to gra, która powinna być pozycją obowiązkową każdego gracza. Nie tylko dlatego, że jest to jedna z najlepszych gier, które zostały wydane w 2019 roku. Także dlatego, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jest walka w zwarciu, są potężne karabiny snajperskie, strzelby, broń automatyczna, skradanie się i bogata, interesująca fabuła. W ciągu kolejnego roku powinien się ukazać drugi dodatek do gry. Ma on okazję naprawić wszystko, co w mojej opinii było nie tak i może wprowadzić kilka naprawdę unikatowych unikatowych broni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz

Łukasz

Hej, to jest przykładowy tekst. Na pewno go *kiedyś* zmienię!

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama