XDefiant – Nie każdy fajny pomysł to dobry pomysł

Ubisoft miał kilka fajnych pomysłów na gry. Z nich powstał kolejny. A co, gdyby wziąć nasze znane marki i połączyć je w jednej strzelance online? Zaraz po zwiastunie okrzyknięte “CoD killerem”, XDefiant okazało się jedynie kiepsko wykonanym przebłyskiem geniuszu.

Nie taki CoD, bardziej Overwatch

Pierwsze problemy z “CoD killerem” pojawiły się w momencie, gdy wszyscy chwalili rozgrywkę we wczesnej becie. Dość szybko okazało się, że XDefiant ma bliżej do Overwatch niż do Call of Duty. To w zasadzie hero shooter, gdzie bohaterowie są podmienieni frakcjami z innych gier Ubisoftu. Obie gry łączy nie tylko podstawa rozgrywki. Tryby gry i zachowanie broni też. Ostatecznie gra okazała się wolniejsza niż Call of Duty i mniej wciągająca niż Overwatch. Co więc ją ratowało? Dosłownie nic. Okazało się, że w grze brakuje świeżej zawartości. Nawet frakcje, takie jak Echelon (Splinter Cell), Cleaners (The Division) i Libertad (Far Cry) są dość nudne i zepsute. Szczególnie Echelon, który na wyposażeniu ma po prostu wall hack z aim botem. Nie można powiedzieć, że gra zaliczyła sukces w jakimkolwiek stopniu. Ekscytacja minęła, zanim się na dobre pojawiła. Na konsolach wiele osób grało już tylko dla osiągnięć.

XDefiant nigdzie się nie wybiera

XDefiant, TrueAchievements
„Nie ma planów wyłączenia [XDefiant] po sezonie 4”. Dość kiepsko to wygloąda, gdy niedługo po tych słowach zapowiedziane jest wyłączenie serwerów gry (źródło: TrueAchievements)

Prawdziwe problemy natomiast pojawiły się w momencie dementowania plotek o planowanym zamknięciu serwerów. 16 października 2024 roku Mark Rubin (producent gry) powiedział, że nie ma planów wyłączenia gry. Nie było trzeba czekać na kolejne oświadczenie. 4 grudnia 2024 roku ogłoszono, że serwery gry zostaną wyłączone. Termin ustalono na 3 czerwca 2025, więc gracze mieli około pół roku na zapoznanie się z grą, rozczarowanie się nią i zapomnienie o niej. Oświadczenia zgrały się z przesunięciem około połowy deweloperów gry do innych projektów Ubisoftu i zwolnieniem około 300 pracowników ze studio w Osace i Sydney. Miało to też miejsce niedługo po ogłoszeniu zakończenia prac nad The Division Heartland, które miało być czymś w extraction shootera w świecie The Division. Pomysł zacny, zwłaszcza że The Division cieszy się popularnością właśnie z tego powodu. Fajnie się w tej grze strzela i podnosi z ziemi sprzęt.

Ta pozycja musi być w portfolio

XDefiant, Xbox Series X
XDefiant miało być grą na wzór tych e-sportowych. CTF, konwój, TDM, PTB, hero shooter. Wygląda na to, że wszystko jest na miejscu. Brakuje tylko pełnych serwerów.

Grając w XDefiant przez nieco ponad 10 godzin, zastanawiałem się, co dokładnie poszło nie tak? Gra jest ok. Tylko ok. Strzela się ok. Gra się ok. Niektóre frakcje są zbyt potężne, inne zupełnie bezużyteczne, a część trzeba kupić. Gra jest darmowa, więc przynajmniej kogoś powinna była przyciągnąć. Niestety brak cenówki i ciekawy pomysł to za mało, jak pokazuje przykład Spectre Divide. Mam dziwne uczucie, że XDefiant trochę nie wiem, czym jest. Rozgrywką do złudzenia przypomina Overwatch, ze swoimi frakcjami, umiejętnościami i trybami rozgrywki. Gra była jednak promowana jako alternatywa dla Call of Duty, do którego zupełnie nie jest podobna. Nie to tempo, nie ta płynność rozgrywki i nie te realia. Fani Battlefielda byli pochłonięci BattleBit i Delta Force. Czyżby ta gra była po prostu… Dla niszy, która nie istnieje? Mam wrażenie, że deweloperom trudno jest się przebić, gdy gra po prostu nie ma tego marketingowego czegoś.

No cóż…

XDefiant, Xbox Series X
To nie tak, że w XDefiant zupełnie nikt nie gra. Nadal można trafić na pełny serwer. Nie można jednak wybrać mapy i trybu. Trzeba w dużej mierze grać w to, w co akurat grają inni.

Cokolwiek się nie powie o XDefiant, to na chwilę obecną będą czysto akademickie rozważania. Gra to był niewypał, który na pewno kosztował niemałe pieniądze. Czy jej upadek jest elementem downsizingu Ubisoft? Bardzo możliwe. Sądzę, że Ubisoft zagarnął swoją pulę graczy z pomocą Siege i wszelkie wypady na obszary okupowane przez bomb defusery, hero shootery i generalne strzelanki online będzie wiązało się z porażką. Powód jest prosty. Każda nowa gra, która została wydana i była sukcesem, jest reakcją na jakieś wydarzenia. Po Battlefieldzie 2042 wielki wzrost popularności miało BattleBit i Delta Force. Valorant było odpowiedzią na niezadowolenie w społeczności CSa. Wszystkie extraction shootery wyrosły jak grzyby po deszczu w momencie, gdy kryzys przeżywało Escape from Tarkov. Hunt: Showdown był odpowiedzią na stagnację w gatunku battle royale. Nawet nowy Warzone to odpowiedź na to samo i podobno gra odżyła. XDefiant było po prostu grą, a nie pomocną dłonią wyciągniętą w stronę graczy.

Koniec ery gier online

XDefiant, Xbox Series X
Podczas gdy gry singlowe przeżywają renesans, gry online podupadają. Liderzy już są ustaleni i niewiele może się stać, żeby zagrodzić dominacji CoD, CS i EFT.

Coś, czego często gracze nie rozumieją, to ludzka tragedia towarzysząca każdej porażce. Ludzie tracą pracę, często utalentowani. Popadają w depresje i tracą zdrowie, a czasami życie. Kto za to odpowiada? Zapewne nikt. Gra była ok. Ubisoft moim zdaniem nie zawinił w innym kontekście niż strategiczny. Gracze nie zawinili, bo poza tym, że nie grali, to nie przyłożyli ręki do upadku gry. Ostatnie porażki gier są jednak ciekawym studium przypadku, gdzie nawet jak wszystko wydaje się iść po myśli deweloperów, to gra po prostu upada. Mówi to też wiele o obecnym ekosystemie, w którym egzystują gracze i deweloperzy. Tworzenie gier kosztuje, ceny gier się nie zmieniają. Deweloperzy szukają szybkich gier, które mogą doić, bo to często ich jedyna szansa na przetrwanie.

XDefiant, Xbox Series X
Rosnące koszty tworzenia gier wymagają od deweloperów ciągłych nakładów i utrzymywania uwagi graczy.

Mamy więc deweloperów, którzy nawet w gry singlowe wrzucają mikropłatności, bo może je ktoś kupi. Mamy też graczy, którzy uważają, że ceny gier i tak są za wysokie i coraz częściej zwracają się w kierunku piractwa. Uważają, że nieuczciwe jest liczenie sobie $70 za grę, ale już pobranie jej z torrentów jest jak najbardziej ok. Mniejsze wpływy sprawiają, że grę trzeba wypchnąć, gdy nadal zawiera błędy, niczym Stalker 2 i Cyberpunk 2077, albo jest w stanie, w którym w ogóle nie powinna wydana. Często to nie jest kwestia udobruchania udziałowców. To często kwestia “albo wydamy teraz, albo wszystko idzie do kosza”, jak było w przypadku The Division Heartland, Redfall i większości komercyjnych porażek ostatnich lat. Mam jednak wrażenie, że powoli wydawcy zaczynają widzieć, że gry online to już nie to samo, co Halo 3, które by teraz nie przetrwało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz
Łukasz
Leśnik z wykształcenia. Pracownik banku za dnia. Wyznawca Microsoftu w nocy. Xbox, pióra, notatniki i gadżety. Czego chcieć od życia więcej?

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama