Stalker 2 to gra fajna, w którą grało się niesamowicie przyjemnie. Grało się, bo po ponad 160 godzinach odkładam Stalkera 2 z pełnym zestawem osiągnięć. Nie wiem, czy można wiele więcej w nim zrobić. Te długie godziny przekładają się też bezpośrednio na poziom frustracji z gry. Oto kilka powodów.
Pistolet Skifa

Unikatowy Makarov, którego przyjdzie nam używać, to broń, której nie możemy się pozbyć. Dlaczego? Ponieważ deweloperzy to lenie. Każda scena jest odtwarzana, a nie renderowana na żywo. Musieli więc dać graczowi broń, której główna postać będzie mogła używać. Jak to zrobić? Sprawić, że ten “unikatowy” Makarov, który nie różni się niczym od każdego innego, będzie przedmiotem z zadania. Jednocześnie jego naprawa jest bajecznie tania, a amunicja 9×18 jest tak powszechna, że nie ma w tej grze miejsca na inne pistolety. Nawet na wyższych poziomach trudności, można sobie poradzić z tym pistoletem w walce z przeciwnikami egzoszkieletach. Jest w tej grze wiele ciekawszych pistoletów, jak Gambit naukowca z SIRCAA czy pistolet Fausta, ale nie ma sensu ich używać.
Ciiii

Albo nie. Cały system skradania w grze nie działa. Część osób upiera się, że przeciwnik po prostu ciebie widzi, bo ludzkie oko dobrze wykrywa ruch. Strzały natomiast słychać z daleka, nawet jak używa się tłumika. I jedno i drugie to prawda. Tylko jaki jest sens systemu, w którym po zabiciu jednego przeciwnika, który jest schowany z daleka od innych, cała baza wie, że nadchodzimy. Jaki jest sens cienia i skradania, skoro kucając w mroku, jestem zauważalny przez przeciwnika bez latarki? Dlaczego przeciwnik za górką nadal jest w stanie mnie wykryć? Tłumiki w Stalkerze 2 mają natomiast tę samą funkcję co w wojsku. Nie, żeby ciebie nie słyszeć, tylko żeby nie ogłuchnąć tak od razu. Jeśli dystans jest problemem, to obecnie postaci znikają po około 75 metrach, więc nie da się zabijać na dystans. Nawet nie ma w grze celowników, które pozwoliłyby oddać celny strzał na tym dystansie.
Po prostu masz umrzeć

W ostatnich poziomach przyjdzie nam walczyć z dużą ilością Monolitowców. Nie jest to niespodzianka, w każdej części gry tak jest. Ta nie mogła odbiegać od wyznaczonych ram. Problemem jest jednak to, że są oni po prostu za silni. Albo to, albo gra nam niczego nie mówi. Zdarzało się, że szedłem przez korytarz i zauważyłem, że moje życie nagle spada do zera. Mam kombinezon X7, który miałem ubrać. Nie krwawię. Nie ma promieniowania. Są za to przeciwnicy z Gaussami, którzy są w stanie zdjąć nas, zanim do nich podejdziemy. A może to anomalia, o której nic nie wiemy, a ktoś powinien być o niej wspomnieć? Nie wiem, ale zaliczając wszystkie 4 zakończenia i musząc biec za każdym razem przez te same grupy przeciwników, byłem w pewnym momencie już zmęczony umieraniem na najniższym poziomie trudności. I to nawet nie tak, że gra daje nam opcję wyposażenia odpowiedniej broni.
To są błędy, nie “anomalie”

Wielu fanów uważa, że Stalker 2 nigdy nie miał błędu. To są po prostu “anomalie”. Problem jednak polega na tym, że im dłużej się gra, tym więcej różnych anomalii da się spotkać. Zadania, których nie da się wykonać. Zablokowane przez NPC ścieżki. Co chwilę znikający interfejs. Artefakty, które nie działają, jak powinny. Lewitujące postacie. Anomalie wystrzeliwujące gracza poza obszar rozgrywki. Typów błędów jest sporo i są bardzo równomiernie rozłożone. Jeśli raz na godzinę się jakiś zdarzy, to może nie być to wiele. Przypomina to jednak, że błędy są i nie są rzadkie. Często też są dość irytujące, jak masa zadań i unikatowych przedmiotów, na których wzięcie lub podniesienie mamy tylko jedną szansę, bo przepadną. Mam wrażenie, że moje ostatnie 20-kilka godzin było niesamowicie frustrujące. Do tego stopnia, że miałem ochotę odłożyć grę mimo tego, że brakowało mi tylko jednego osiągnięcia.
Nie ma frakcji, nie ma lojalności

Skif jest od samego początku postacią pozbawioną lojalności. Wynika to ze sposobu wprowadzenia postaci w świat Zony. Jest cywilem, zaprowadza go tam naukowiec, próbuje zabić Monolith i Ward, a w pierwszych minutach faktycznej rozgrywki masakrujemy wojsko i bandytów. Wspierają nas różne frakcje, walczymy przeciwko różnym frakcjom, ale to wszystko jest pozbawione przynależności do grupy. Nie możemy się opowiedzieć za konkretną frakcją. Po prostu nasze stosunki z innymi są regulowane przez fabułę. Od kilku kluczowych decyzji pod koniec gry zależy, kto nas lubi, a kto nie. Brakuje mi tego elementu wojny między ideologiami. Brakuje mi zajmowania posterunków i bronienia ich przed wrogami naszej sprawy. Fajnie byłoby po prostu przyłączyć się do jednej z frakcji i walczyć ramię w ramię z nimi. Jasne, może odcinając się od części fabuły, ale tylko niewielkiej jej ilości. Przez to czuję brak zaangażowania.
Po prostu nie pomyśleli

Mam wrażenie, że wszystkie problemy, z jakimi boryka się Stalker 2, wynikają z chodzenia na skróty. Może grze jednak było dane za mało czasu? Czekałem na nią latami, od pierwszych zapowiedzi. Od pierwszego newsa, że gra będzie w Game Passie byłem podekscytowany, ale ostatecznie Stalker 2 to gra tylko dobra. Mody pozostawiły zbyt wiele do życzenia, podczas gdy Stalker 2 był po prostu współczesną odsłoną starych gier. I to jest właśnie to. Stalker 2 to po prostu wersja rozwojowa pierwotnej trylogii. Nie robi prawie nic nowego, ale wszystko co robi, robi lepiej.