Forza Horizon 5 – Witamy w Meksyku!

Forzą Horizon możemy się cieszyć od 2012 roku, kiedy to Playground Games zaoferowało nam wycieczkę po USA. Kilka odsłon później jesteśmy w Meksyku. Czy Forza Horizon 5 to po prostu kolejna gra z serii? Czy może oferuje coś zupełnie innego niż dotychczas? Czas się przekonać, bo ma być szybko i pięknie!

Czas na pustynię, dżunglę i asfalt

Meksyk to ciekawa lokalizacja najnowszej odsłony gry. Jest to kraj, który swoim zasięgiem obejmuje dwa oceany, dżunglę, pustynię, góry i wszystko, co jest pomiędzy nimi. Nie dziwi więc różnorodność gry, którą idealnie prezentuje pierwsza przejażdżka. Ford Bronco sunie po stoku wulkanu, Mercedes-AMG One wpada w burzę piaskową, a to tylko wprowadzenie do gry. Okazuje się, że deweloperzy idealnie wykorzystali interesującą strukturę Meksyku, dając nam 11 biomów, spośród których można wyróżnić między innymi dżunglę, dwa wybrzeża oceanów, pustynię i rozległe obszary agrarne. Każdy z tych biomów ma unikalny klimat i aż chce się zmieniać samochody na bardziej adekwatne do regionów. Szerokie drogi na wyżynach idealnie pasują do sportowego klasyka, pustynne bezdroża to miejsce dla terenówki, a na plaży najlepiej spisze się buggy. Forza Horizon 5 to też nowa zmienna pogoda i unikalne wydarzenia pogodowe, takie jak burza piaskowa i potężna ulewa. Wycieczka do Meksyku jest pełna widoków i emocji.

Okładka to tylko początek

Forza Horizon 5, Xbox Series X
Samochody z okładki są dobre na start, ale dość szybko okaże się, że potrzeba czegoś bardziej wyspecjalizowanego. Samochodów w grze są setki. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Podczas wstępu do gry można ścigać się samochodami z okładki. W tym roku są to Mercedes-AMG One i Ford Bronco. Nie są to jednak jedyne samochody, które są względnie nowe i warte uwagi. Na samym początku gry możemy wybrać Forda, nową Suprę lub nowiutką Corvettę. Oferta jest dość szeroka, a każdy z samochodów możemy zatrzymać, więc szybciutko wybrałem amerykańską wyścigówkę. Są to pierwsze cztery z ponad 500 samochodów, które są dostępne w grze na starcie. Oferta poszerzyła się o wiele modeli niszowych składaków prosto z szopy, jednak zabrakło niektórych bliskich memu sercu marek. Gdzie się podziała Kia Optima lub Stinger, pytam się? Dla każdego jednak coś się znajdzie. Oczywiście, jeśli graliśmy we wcześniejsze gry, to dostaniemy na starcie samochody z okładek wcześniejszych gier, więc na dzień dobry mamy chociażby Lamborghini Centenario. Gama samochodów jest ogromna, od 100-letnich wyścigówek, przez ikony przełomu milenium po najnowsze elektryki. Ciche samochody są niepokojące…

Czuć szerokie opony

Forza Horizon 5, Xbox Series X
Forza Horizon 5 to pierwsza gra, w której tak naprawdę poczułem różnice między różnymi specyfikacjami samochodów. Rajdowa wersja samochodu prowadzi się inaczej niż szosowa.

Największa zmiana, którą od razu czuć, wiąże się ze sposobem prowadzenia samochodów w grze. Czuć, że samochody są nieco bardziej toporne. Czuć ich masę. Przynajmniej jest tak w seryjnej konfiguracji samochodów. Moje terenowe BMW Forza Edition, które ma kilka statystyk 10/10 to już zupełnie inna bajka. Przesadnie sterowne, przesadnie szybkie i żadne BMW nie przyspiesza tak jak to. Wracając jednak do wybranej Corvetty, już w pierwszym zakręcie poczułem, że coś jest inaczej. Żadnego pisku opon, żadnej nadsterowności, po prostu pokonała zakręt spokojnie, ale bardzo szerokim łukiem. Był to coś zupełnie innego, samochód nie chciał się wyrwać spod kontroli, po prostu sunął. Mam wrażenie, że seryjne samochody będzie prowadzić się bardzo realistycznie, a modyfikacje dopiero pozwolą zrobić z nich zręcznościowe potwory. To jednak nadal moje domysły. W Forzie Horizon nadal brakuje mojej Hondy CR-V. Japońskie samochody to rzecz jasna wyjątek od zasady i stara Toyota Supra nadal ślizga się w zakrętach.

Meksykańskie drogi to nowe wyzwanie

Forza Horizon 5, Xbox Series X
Trasy w Meksyku to coś innego zupełnie innego niż brytyjskie. Brakuje jednak przełajów, które kazałyby nam skakać po wydmach i karczować dżunglę naszym zderzakiem.

Trasy, które zostaną nam oddane w Meksyku, nie różnią się znacznie od tych, które widzieliśmy do tej pory. Mamy tutaj mieszankę szybkich wyścigów po asfalcie i rajdów po bezdrożach, jednak te różnią się dość mocno w zależności od regionu. Baja pozwala nam na szarżowanie przed siebie, bo jedyne co spotkamy, to skały raz na jakiś czas. Poza tym same krzaki i kaktusy. Jeśli jednak przeniesiemy się do terenów nieco bardziej wilgotnych, to musimy już manewrować między drzewami i planować trasę. Wydarzenia specjalne są też fajnie skonstruowane, ale widać tutaj nieco powtarzalności. Kolejny wyścig przeciwko motorom, znowu trzeba prześcignąć samolot. Ale przynajmniej tym razem zwiedzimy też krater wulkanu. Mam wrażenie, że da się tam zrobić kilka ładnych zdjęć w 4K. Nieco inaczej wygląda też podejście do sezonów – Horizon Playlist. Mamy teraz jedną serię, na którą składają się pory roku, więc jest szansa na znacznie więcej nagród. Zadania są jednak trudniejsze.

Najlepsza w swoim gatunku

Forza Horizon 5, Xbox Series X
Ekspedycje i popisówki do genialne zawody, w których największą rolę odgrywają fabuła i zabawa. Kto by nie chciał zasuwać w buggy, goniąc monster trucki w dół stoku wulkanu?

Microsoft ma ostatnio dobrą passę. Age of Empires IV, które ostatnio recenzowałem, to w mojej opinii najlepsza strategia, która została wydana ostatnimi czasy. Z Forzą Horizon 5 jest podobnie. Nie umywa się ona pod względem symulacji do Assetto Corsa i Project Cars, ale od tego jest Turn 10 i ich Forza Motorsport. Forza Horizon 5 ma dostarczać czystej, szalonej radości z prowadzenia supersamochodu po bezdrożach. Idealnie spełnia swoje zadanie, bijąc na głowę gry z serii Need for Speed i Dirt. Forza Horizon 4 była uważana przez wielu za jedną z najlepszych gier poprzedniej dekady. Cóż, Playground Games mocno zaczęło tę dekadę, dając nam najlepszą zręcznościową grę wyścigową, która kiedykolwiek istniała. Każdy znajdzie w tej grze coś dla siebie, każdy zakocha się w widoku ze szczytu wulkanu, a jeśli nie, to musisz być jedną z tych osób, która nadal uważają, że Need for Speed: Porsche 2000. To chyba jedyna opcja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz
Łukasz
Leśnik z wykształcenia. Pracownik banku za dnia. Wyznawca Microsoftu w nocy. Xbox, pióra, notatniki i gadżety. Czego chcieć od życia więcej?

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama