Coraz więcej pojawia się na rynku przygodówek z gatunku gier „cozy”. Pastele, powolna rozgrywka, prosta grafika i nastawienie na opowieść. Gatunki się różnią. Style się różnią. Jedno jednak pozostaje takie samo. Gry są po prostu przyjemne z jakiegoś powodu. Botany Manor to właśnie jedna z takich gier.
Poznajcie Arabellę
Botany Manor niewiele różni się od wielu gier zaliczanych do gatunku „walking simulator”. Jest to prosta gra przygodowa, w której nie goni nas ani czas, ani przeciwnicy. Naszą bohaterką jest Arabella Greene – emerytowana botanistka. Świat poznajemy z jej punktu widzenia i rozgrywka skupi się na jej odkryciach. Botany Manor jest bowiem jej rodzinnym domem, w którym poukrywane są rzadkie nasiona i bogata historia rodziny. Oba elementy będziemy odkrywać jednocześnie. O ile poznanie ów historii będzie wymagać nieco czytania i oglądania zdjęć, to kwestia nasion wygląda już zupełnie inaczej. Naszym celem jest wyhodowanie każdej z roślin, a każda z nich ma w sobie coś szczególnego. Jedna rośnie tylko w akompaniamencie śpiewu drozda, inna wymaga ciepła i dymu, a znowu kolejne potrzebuje odpowiedniej prędkości wiatru. Musimy więc otwierać okna, miażdżyć jabłka i wykombinować, jakie drzewa są rodzime dla miejsca, skąd jest jedna z roślin. Jest to nie lada wyzwanie.
Dom pełen tajemnic
Mimo tego, że świat przedstawiony w Botany Manor jest niewielki, to wydaje się ogromny. Wszędzie spacerujemy lub biegamy truchtem, a dom ma całkiem sporo rozległych pięter. Pomijając już sam rozmiar, znaczenie ma każdy obraz, każdy skrawek papieru, czy medale pamiątkowe. Dom jest pełen poszlak. Są one wykorzystywane jako podpowiedzi, chociaż nie zawsze są wymagane do ukończenia łamigłówki. Kto wie? Może ktoś zna średnie roczne temperatury brytyjskich rzek. Niemniej jednak wszystkie poszlaki będą potrzebne do uzupełnienia nowego podręcznika pisanego przez Arabellę. To jest ostateczny cel gry i wyzwanie. Musimy każdą z roślin opisać i zebrać wskazówki dotyczące optymalnych warunków jej wzrostu. Czasami są to dwie podpowiedzi, czasami dziesięć. Im więcej, tym bardziej skomplikowana lub złożona jest łamigłówka. Mam jednak wrażenie, że w miarę myśląca osoba nie powinna mieć problemu ze zdecydowaną większością zadań. Nie są one niemożliwe.
Na raz nie bez powodu
Botany Manor to nie jest długa gra. Cała może zająć od 4 do 6 godzin. Większość czasu spędzimy na eksplorowaniu, a samo clou gry to może kilkanaście minut z każdej godziny. Zbieranie wskazówek, spacerowanie, odkrywanie tajemnic i podziwianie widoków zajmie nam najwięcej czasu. Z uwagi na to, Botany Manor to gra na raz. Mnie udało się przejść grę dwa razy. Za drugim wiedziałem, jak rozwiązać każdą zagadkę, gdzie iść i czasami mogłem w ogóle zignorować niektóre ważne poszlaki. To też nie tak, że grę przechodziłem dzień po dniu. Było między tymi sesjami wystarczająco czasu, żeby móc zapomnieć. Czy to jednak ma duże znaczenie? Moim zdaniem nie. Botany Manor to gra w Game Passie, więc jest „darmowa”. Z drugiej strony, czy jest sens drugi raz przechodzić tę grę? Też niekoniecznie. Bardziej jest to gra, którą można pokazać komuś bliskiemu i dać im źródło relaksu przed ekranem. Botany Manor to przyjemna gra.