Pixelophobia

Bright Memory to po prostu płatne demo

Zacząłem ostatnio grać w Bright Memory. Jeśli dobrze pamiętam, grę miała zrobić jedna osoba. Pamiętam, że miała ona pokazywać pełną moc nowego Xboksa Series X. Była wydana w dniu premiery nowej konsoli i miała być po prostu piękna. Okazuje się jednak, że jest to po prostu demo za 40 złotych.

Moja pierwsza gra

Xian Cheng Zeng, znany jako FYQD, miał stworzyć Bright Memory jako swoją pierwszą grę. Tak samo, jak wielu innych przed nim, spróbował i udało się. Różnica między Bright Memory i nie wiem… Stardew Valley? Undertale? Papers, Please? Różnica polega na tym, że Bright Memory wykorzystuje szczytową, jak na tamte czasy technologię. Unreal Engine 4. Masa wodotrysków, efektów specjalnych i assetów, które zapewne nie są jego dziełem… Ok, to sprawdziłem i okazuje się, że deweloper po prostu ukradł assety z innych gier, gdy tworzył tę grę. Zostały one później zastąpione grafikami stworzonymi na zlecenie, ale nie są tak ładne. Cóż… Okazuje się, że Bright Memory to po prostu ładny asset flip. Czy jednak na pewno? Wiele osób uważa, że gra wymagała znacznie więcej pracy, niż typowy asset flip. I być może jest to prawda. Czy to jednak znaczy, że Bright Memory nie jest po prostu chińską podróbką?

Bright Memory fabuły nie ma

Xbox Series X, Bright Memory
Bright Memory to seria sekwencji akcji i walk z bossami. Znajdziemy też w grze dwie „łamigłówki”. Niestety fabuła w grze jest zupełnie niezrozumiała i wyrwana z kontekstu. Brakuje wprowadzenia.

Nie ma, a przynajmniej równie dobrze może nie mieć. Zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Spotykamy niby znane nam postaci, ale my nie wiemy, kim one są. Nagle gra przenosi nas z jakiegoś laboratorium na… Inną planetę? W inne miejsce na ziemi? Nie wiadomo. Mamy jednak korytarz, którym mamy podążać. Gra niewiele wyjaśnia w ciągu następnych 30 minut, które są wymagane do jej ukończenia. Mamy jakieś inspirowane Azją potwory, tajemniczych najemników i masę niedopowiedzeń. Zauważymy natomiast, że gra jest dość toporna, modele postaci są kiepsko wykończone, choć ładne, grafika często manifestuje jakieś artefakty, szczególnie gdy na ekranie jest ruch. Elementy interfejsu znikają. Raz zniknęło mi całe doświadczenie, które zdążyłem zebrać. Gra jest ładna, ale jest niewykończona. Ma masę błędów, których powinno dać się uniknąć, a możliwe, że deweloper nawet nie umiałby ich naprawić. Takie są minusy jednoosobowego studio i braku doświadczenia.

Zarobiłem. Obiecuję, że oddam

Xbox Series X, Bright Memory
Bright Memory to wizualnie ładna gra. Szkoda, że technicznie jest niego gorzej. Szkoda też, że trzeba za nią płacić, bo byłaby naprawdę fajnym, darmowym tech-demem przez Infinite.

Ta gra za niespełna 40 złotych sprawiła, że deweloper osiągnął sukces, pomimo krótkiej rozgrywki, wątpliwej jakości wykonania i kradzieży. Opinie o grze są mieszane. Jedni mówią, że Bright Memory to fajna zabawa i szkoda, że tak krótko trwa. Inni mówią, że jest to nie imponująca, sklecona na poczekaniu gra, która nigdy nie powinna się pojawić. Niewiele osób wspomina kradzież assetów, ale za to sporo narzeka na sterowanie, problemy techniczne i kiepskie wprowadzenie fabularne. Wszyscy jednak zgodnie mają nadzieję, że premiera Infinite rozwiąże wszystkie problemy. No i właśnie, okazuje się, że nikt nie uznał Bright Memory za ostateczny produkt. Wszyscy zgodnie uważają, że jest to demo. Jakie natomiast byłoby oburzenie, gdyby jakaś bardziej znana gra wypuściła demo za 40 złotych? Ale nic. Deweloper postanowił zrobić z Xboksa swojego Kickstartera, a PLAYISM zauważyło potencjał i podchwyciło temat, zostając wydawcą gry. Tymczasem moim zdaniem Bright Memory to fajna ciekawostka i naprawdę kiepska gra.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz

Łukasz

Hej, to jest przykładowy tekst. Na pewno go *kiedyś* zmienię!

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama