BattleBit Remastered – Piksele zaczęły się mordować

BattleBit Remastered zostało jakiś czas temu wypuszczone w becie na Steamie. Ludzie piszą, że to imitacja Battlefielda. Ludzie mówią, że to Call of Duty na wielką skalę. Mylą się. Okazuje się bowiem, że BattleBit Remastered to znacznie więcej. To kumulacja wszystkich dobrych strzelanek, w które ostatnio graliście.

Prosta grafika, miła dla oka

Mimo tego, że BattleBit to gra nowa, jej grafika nie popycha naprzód granicy realizmu. Deweloperzy postanowili skupić się na prostych kształtach, a więc prawie cała gra to low-poly. Prawie, bo są rzeczy, których szczegółowość jest dość wysoka, jak na przykład czołgi i bronie. Animacje są równie minimalistyczne, a większość interakcji nie ma swoich animacji, po prostu się dzieją. Myślałem, że taki wygląd gry będzie mi przeszkadzał, a tak nie jest. Gra okazuje się miła dla oka, chociaż środowiska są dość monotonne. Nie chodzi tutaj o sam układ czy jakość wykonania. Grając w BattleBit Remastered, miałem wrażenie, że bardzo prosto jest się zdezorientować, szczególnie w miastach. Każdy budynek wygląda tak samo. Jest to szary lub brązowy blok z oknami i drzwiami. Jest to jednak decyzja artystyczna deweloperów, która się już raczej nie zmieni. To nie Battlefield czy Call of Duty, gdzie da się rozpoznać budynek po szyldzie.

Zniszczenia, przeciąganie, magazynki

BattleBit Remastered
W grze da się bandażować, reanimować, rozdawać amunicję, jeździć, latać. Można wiele i można wiele tanim kosztem. Brak szczegółów i skomplikowanych animacji zdecydowanie pomaga

Najbardziej szokujące jest to, że w tej grze jest dosłownie wszystko. Jest piechota i jest masa pojazdów. Pojazdów jest kilka typów, a piechota ma kilka klas do wyboru. Możesz biegać, kucać, czołgać się i wychylać zza rogu. Da się bandażować rany, zanim się wykrwawisz i reanimować sojuszników za pomocą tych samych bandaży. Możesz rzucić skrzynkę z amunicją, a medyk może leczyć. Jeśli chcesz pomóc komuś, kto jest pod ostrzałem, możesz odciągnąć jego ciało w bezpieczne miejsce i wtedy dokonać reanimacji. Możesz też wskakiwać na zaskakująco wysokie przeszkody, a upadki z dużych wysokości są niegroźne. Skocz jednak z dachu, a zginiesz. Możesz zajrzeć do magazynka, a wciąż pełne magazynki odkładasz do kieszeni, bo w grze nie ma licznika amunicji. Wyrzucone magazynki możesz podnosić, żeby nie zostawić po sobie śladów. Możesz też zniszczyć prawie każdą ścianę, żeby zapewnić sobie dogodną pozycję, albo pozbawić przeciwnika jego. Czego nie ma w tej grze?

„Rusznikarz”

BattleBit Remastered
Możliwości modyfikowania broni jest zaskakująco wiele. Tutaj system przypomina nieco ten znany z Call of Duty. Każda broń ma kilka punktów montażu i masę dodatków dla każdego z nich.

Kolejnym elementem są poziomy, a te oczywiście są nagrodą za doświadczenie na polu walki. Szkoda tylko, że nie widać żadnego postępu, więc orientacyjnie wiadomo, że raz na grę zdobędzie się jeden poziom. Nagrodami za nie są natomiast bronie i inne elementy wyposażenia. Jest tego całkiem sporo, bo i granaty dymne w różnych kolorach, i masa broni podzielonych na klasy, czy też wyposażenie specyficzne dla danych klas. Na pewno broni jest więcej niż w Battlefieldzie 2042, co jest nieco żenujące dla gry od EA. Jest też moduł rusznikarza, gdzie możemy odblokowywać kolejne dodatki w zamian za dokonanie określonej liczby zabić. Celowniki, magazynki, uchwyty, lasery, latarki. Wszystko tutaj jest, a wpływ dodatku na broń jest ewidentnie pokazany liczbową zmianą statystyk broni. Nie plusikami i minusikami jak chociażby w Call of Duty, czy jeszcze mniej przydatnym wypunktowaniem cech, jak w Battlefieldzie. Broń to po prostu kolejny dobrze wykonany element tej gry.

Co tu niby jeszcze dodawać?

BattleBit Remastered
Gra na razie jest darmowa, ale na pewno nie będzie tak w dniu premiery. Tymczasem wart zagrać i sprawdzić, czy to jest gra dla ciebie.

Deweloperzy ciągle podkreślają, że obecnie dostępna wersja BattleBit Remastered jest wczesną wersją testową. Wiele ma się w niej zmienić, a wersja Steam Early Access ma się ukazać nieco później w tym roku. Mam tylko jedno pytanie… Dlaczego? Obecna wersja wydaje się dopracowana i przyjemna. Nie znalazłem w niej żadnych poważnych błędów i problemów ze stabilnością. Jasne, że raz wpadłem za tekstury, gdy zginąłem, a raz miałem problem z odrodzeniem się, jednak nie jest to wiele. Byłbym zadowolony, gdybym kupił taką wersję gry, bo potencjalnie może zapewnić dziesiątki, jeśli nie setki, godzin dobrej zabawy. Zdobywanie poziomów i dodatków jest fascynujące. Trybów rozgrywki jest masa, a mapy są różnorodne pod względem wielkości i stylu prowadzenia walki. BattleBit Remastered to skończony produkt, podczas gdy data premiery jeszcze nie została wyznaczona. Chętnie zobaczę, co deweloperzy mają w planach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz

Łukasz

Hej, to jest przykładowy tekst. Na pewno go *kiedyś* zmienię!

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama