Dune staje się ostatnio coraz popularniejsze. Nie dość, że książki znowu się sprzedają, kręcą drugi film po sukcesie pierwszego, to jeszcze pojawiło się ostatnio kilka gier Dune. Jedną z nich jest Dune: Spice Wars. Deweloperzy wybrali grze bardzo ambitny gatunek. Strategia 4X. Jest ciekawie…
Nie od tego się zaczęło
Historia gier Dune zaczęła się w 1992, kiedy to ukazała się przygodówka Dune i strategia Dune 2. Lata było czekać na grę Dune 2000, która była remakiem Dune 2 w oparciu o Command & Conquer. Gra nadal żyje jako projekt OpenRA. Z tego powodu, jak usłyszałem, że ktoś robi kolejną strategię Dune, to pomyślałem, że w końcu będzie odświeżone Dune 2000. Okazuje się jednak, że deweloperzy gry mieli inny pomysł i zaczerpnęli część inspiracji z Dune 2000, a sporą część z Cywilizacji. Chcieli onie stworzyć strategię 4X i po części im się udało. Nie jest to jednak ta sama skala, którą oferuje chociażby wspomniana seria Cywilizacja, czy cała masa kosmicznych gier tego gatunku. Tutaj mamy do dyspozycji kawał pustyni na planecie Arrakis. Bardzo w klimacie serii, ale jak ma się to do ekscytacji rozgrywką? Powiem na wstępie tylko tyle, że jest dziwnie. Jakby czegoś nadal brakowało.
5 frakcji, a każda nieco inna

Dune: Spice Wars pozwala nam zagrać jedną z frakcji. O ile podstawa jest mniej więcej taka sama, a jednostki niewiele się różnią (bo generalnie niewiele się różnią od siebie), to strategia rozgrywki dość mocno zależy od frakcji. Mamy House Corrino, którzy wykorzystują wpływy, żeby dominować politycznie. Jest House Atreides, który jest generalnie pokojowo nastawiony, więc rozejmy są dla nich korzystne. House Harkonnen to natomiast brutale, którzy wykorzystują strach i milicję, żeby ciemiężyć swoich poddanych. Są też frakcje wolne. Przemytnicy, którzy preferują skryte ataki i palenie wszystkiego, co się im nawinie. Fremeni, którzy są zrodzeni z pustyni, a więc nie dość, że potrafią lepiej znieść jej gorąc, to jeszcze mają kilka unikalnych technologii. Każda z nich nieco inna. Każda ma inny wpływ na politykę i rozwój sytuacji na mapie strategicznej. Która jest najlepsza dla ciebie? Wolisz podbić świat pokojem i polityką, czy brutalną siłą?
Explore

Eksploracja jest ważna w grze, jednak im dłużej graczy, tym mniejsze ma znaczenie. Początkowo duże znaczenie mają Ornithoptery, które odkrywają okolice w poszukiwaniu wiosek i interesujących lokacji. Są jedyną jednostką, która może odkrywać znaki zapytania na mapie, które potrafią mieć niebagatelną wartość. Z czasem SI jednak głupieje i zamiast odkrywać nowe tajemnicze lokacje, po prostu stoją w miejsce. To jednak nie wszystko. Cała pustynia podzielona jest na regiony, w których można zawsze znaleźć jedną wioskę i często jakieś zasoby. Wioskę możemy przejść, a zasoby wykorzystać. Są jednak regiony głębokiej pustyni, w których nie może przeżyć nic. Sprawia to, że na mapie są tunele, o które trzeba walczyć, bo atak przez te niebezpieczne rejony pozwala zazwyczaj zaatakować tyły wroga, jednak często jest zbyt ryzykowny. Są jednak frakcje, które lepiej znoszą ciepło pustyni i to właśnie one mogą wykorzystać taką taktykę.
Expand

Rozwój naszej strefy wpływów jest niezbędny do podboju całej mapy. Kolejne jej fragmenty odkrywamy poprzez eksplorację naszymi jednostkami, jednak nie są one najważniejsze, jeśli chodzi o podbój. Jest wiele sposobów na pokojowe zjednanie sobie ludzi, co jest mocną stroną Atreides. Wioski będą dla nas jednak ważne, bo to one generują niezbędne zasoby, wymagając od nas tylko wody i ochrony. Każdą wioskę możemy rozbudować o kilka budynków, bo ludzie sami z siebie nic nam nie dają. Możemy produkować baterie, polimery, skupić się na rekrutacji, czy szpiegostwie. Opcji jest wiele. Każda wioska pozwala nam kontrolować jeden sektor i wszystko, co się w jego ramach znajduje. Podbicie wszystkiego dookoła nie jest jedyną opcją na wygraną i chyba nawet nie jest najłatwiejsza. Ja się doliczyłem chyba 4 możliwości wygranej, chociaż kilka z nich wymaga nieco dopracowania. Wygrana przez dominację przychodzi zbyt szybko, podczas gdy zwycięstwo polityczne zajmuje niesamowicie dużo czasu i zasobów.
Exploit

Miejscem, gdzie mocno przesadzono, są zasoby. Jest ich cała masa, każdy do czegoś służy, ale nie każdy będzie ci potrzebny. Polimery, baterie i woda to podstawa, podczas gdy “spice”, które zbieramy, służy do zarabiania i wysyłania wymaganego od nas trybutu. Zasobami są też wywiad, wpływ, autorytet, wiedza i jeszcze kilka. Wszystko generujemy za pomocą odpowiednich budynków, które oczywiście umieszczamy w zajętych wioskach. Można pomyśleć, że zarządzanie taką ilością zasobów jest trudne, ale… Jest bardziej irytujące. Albo mamy ich za dużo, albo nie mamy wcale. Rzadko zdarzało się podczas gry, że zasobów miałem idealną ilość. Sprawia to, że przymusem jest zajęcie kolejnej wioski i postawienie kilku budynków. Najbardziej problematyczna jest jednak kasa. Można ją zarabiać poprzez handel i sprzedaż nadmiaru spice. Problemem jest tylko sytuacja, kiedy nagle opodatkowany zostanie nadmiar wody, a ty tracisz kilka stówek na minutę. Wystarczy jednak szybka restrukturyzacja, pozbycie się nadmiaru niewygodnego zasobu i można dalej dominować.
Exterminate

Walka jest obecnie bardzo dziwna w Dune: Spice Wars. Często mam wrażenie, że tutaj ma znaczenie tylko polityka większej armii, co widać szczególnie podczas starć z renegatami. Podczas większości batalii wystarczy, że masz po równo podstawowych jednostek do walki wręcz i dystansowej, a każda bitwa będzie twoja. Ciężka piechota/artyleria nie ma najmniejszego sensu, a ciekawym wsparciem stają się z czasem samoloty, które potrafią neutralizować pomniejsze zagrożenia i rebelie. SI też nie jest genialne w walce i da się zdominować pole walki poprzez szarżowanie jednostek dystansowych przeciwnika, którym spada efektywność walki, gdy jest obok jednostka przeciwnika. Nie ma, taj jak było w Dune 2000, zabawy w kamień-papier-nożyce, co nieco odbiera radość z walki. Szczególnie podczas walki z renegatami, bo ich samoloty są przerażające silne i potrzeba niezłej armii, żeby sobie z taką parą poradzić. One natomiast nigdy nie są same, więc trzeba naprawdę dużej armii, żeby powstrzymać czarną plagę.
Trzeba poczekać i się przekonać

Dune: Spice Wars to obiecująca gra, której chyba jeszcze dość daleko do premiery. Wymaga ona sporo pracy nad dodatkowymi trybami rozgrywki i zapewne jakąś kampanią, która pozwoli ogarnąć zawiłości gry. Niestety są też elementy rozgrywki, które przydałoby się nieco przerobić, jak chociażby walka. Są też elementy rozgrywki, które wymagają gruntowego przerobienia, jak chociażby cały system polityczny, który jest obecnie mało intuicyjny, nie wymaga żadnego zatwierdzania akcji i łatwo go przeoczyć. Mam jednak wrażenie, że gra reprezentuje fajny poziom. Dla mnie nieco mało w niej jest z typowej strategii 4X, jednak uważam, że to dobrze, bo przez to gra jest nieco bardziej przystępna, jeśli porówna ją się z grami pokroju Stellaris, czy Cywilizacji. Jaki werdykt? Dune: Spice Wars to zdecydowanie gra, której premiery należy wyczekiwać. Sądzę, że będzie oferować fajną rozgrywkę, jak się dopracuje jeszcze kilka elementów. Na chwilę obecną wygląda fajnie, a jedna gra wciąga na bardzo szybkie 3-4 godziny.