Stalker: Clear Sky – Ta najgorsza w serii

Stalker: Clear Sky to było wydarzenie w moim życiu. Pamiętam, jak chwyciłem w ręce pudełko, wyciągnąłem naklejki ze środka, a podczas instalacji zapoznałem się z mapą. Nie przeszkadzało mi wtedy, że Clear Sky to krok wstecz w porównaniu do Shadow of Chornobyl. Było jednak ważnym krokiem w kierunku Call of Pripyat.

Prequel

Clear Sky zabiera nas zaraz przed wydarzenia ze Shodow of Chornobyl. Gramy jako najemnik, który znajduje się w samym środku emisji psionicznej. Bez schronienia. Przeżywa jednak to silne wyładowanie i trafia do obozu Czystego Nieba. Są to w dużej mierze naukowcy i osoby im sprzyjające. Ich celem jest dążenie do pokoju w Zonie i zależy im na utrzymaniu jej w spójnej całości. W dużej mierze dzielą poglądy z Ekologami, ale ci bardziej zajmują się tym, co Zona stworzyła, a nie nią samą. Dość szybko dowiadujemy się, że emisje nasilają się, ponieważ ktoś zaczął penetrować okolice elektrowni i Zonie się to nie podoba. Jest to swoisty system obronny. Za zadanie obieramy powstrzymanie tej osoby i powstrzymanie rozpadu Zony. Przyjdzie nam zwiedzić sporo znajomych lokacji, a także kilka nowych. Ostatecznie też doprowadzimy do wydarzeń z pierwszej gry, bo one są… To, co się stało bezimiennemu stalkerowi z pierwszej części to nasza wina.

Tyle nowego!

Clear Sky, Emission, Xbox Series X
Emisje psioniczne to jeden z ważniejszych elementów fabularnych w grze. Kończą się wraz ze śmiercią penetratorów zony i zaczynają ponownie, gdy intruzi pojawiają się w sercu zony po raz kolejny.

W Clear Sky mamy wiele nowości. Nie każda z nich jest dobra. Niestety pierwsze, co przyjdzie nam zauważyć to brak precyzyjnego celowania w pistoletach. I generalnie tragiczna celność broni. Deweloperzy bowiem dodali nowy system ulepszeń, który jest dość obszerny, ale powoduje, że każda broń musiała zrobić miejsce na ów ulepszenia. Niestety, nawet jeśli celujemy w punkt, to możemy nie trafić. Nawet z bliska. Artefakty to też zupełnie zmieniony system, ponieważ dodano detektory. Pierwszy pika, drugi pokazuje kierunek, a trzeci dokładną lokalizację artefaktu. Jest to potrzebne, bo nowe artefakty są niewidzialne, aż do nich podejdziemy. Mamy też wprowadzone relacje między frakcjami. Nie są dynamiczne, ale wiąże się z nimi wprowadzenie trybu wojen między nimi. Możemy opowiedzieć się po każdej stronie, poza Ekologami (którzy prawie nie są frakcją) i Wojskiem, które jest wrogo nastawione do każdego. Dodano też sporo nowych miejscówek do znanych regionów i też nowych regionów jest kilka.

Tyle brakuje!

Clear Sky, Garbage, Xbox Series X
Clear Sky to w dużej mierze recykling wcześniejszej gry. Lokacje się powtarzają, jednak często są zmienione. Południowa Zona znana z Clear Sky stanie się częścią ważnych modów za kilka lat.

Niestety brak celowania pistoletami to nie jedyny niedosyt w tej grze. Mimo wojny frakcji, ciągłych ruchów na mapie i strzelanim, gra wydaje się zaskakująco pusta. To nie tak, że regionów jest więcej. Całkowita powierzchnia gry też raczej nie jest większa. Przebudowa systemu artefaktów też sprawia, że w dużej mierze są one bezużyteczne, trudne do znalezienia i gra nawet nie gwarantuje, że wszystkie spotkamy. W Clear Sky artefakty generowane są bowiem podczas pierwszego wejścia w dany region na podstawie anomalii, w której się znajdują. Bo to jest akurat statyczne. Wiadomo, gdzie będzie artefakt, ale jest on wybierany z puli. Unikalne bronie wycięto, bo dodano system modyfikacji, więc unikalny Viper 9×18 z SoC to kwestia zapłacenia małej daniny w Clear Sky. Trudno tak naprawdę powiedzieć, co konkretnie było nie tak z Clear Sky, po prostu gra wydawała się od samego początku krokiem wstecz, z jednocześnie była ważnym krokiem naprzód.

Klimat jednak był fajny

Clear Sky, Veles, Xbox Series X
Nie musimy już zaliczać nocnych polowań na artefakty, ale nadal jest to niesamowicie klimatyczny czas. Nie dość, że spoglądamy śmierci w oczy, to efekty dźwiękowe nocy nie pozwalają na relaks.

Coś, czego jednak nie można grze zarzucić to brak klimatu. Ten, moim zdaniem, idealnie pasuje. Już od samego początku możemy chodzić po bagnach, o które musimy walczyć z groźnymi bandytami. Przemierzając mokradła, słychać skowyt i strzały w tle. Przenosząc się w nieco bardziej zaludnione obszary, znajdujemy dynamiczne zadania, które polegają na obronie posterunku przed zwierzętami, czy inną frakcją. Nie zdążymy, to znajdziemy na posterunku zwłoki. Zupełnie olejemy sprawę, to jest szansa, że zwierzęta odejdą, a po stalkerach zostanie ich porzucona broń. Dzięki dynamicznemu światu gra stała się mniej przewidywalna i to jest genialne. Przykładowo podczas mojej pierwszej wizyty na wysypisku o posterunek walczyli doświadczeni Samotnicy z Bandytami. Jeden z tych pierwszych zginął, zostawiając mi Vintara z prawie 200 sztukami amunicji na dobry początek. Miałem dzięki temu powód, żeby wcześnie szukać artefaktów, bo amunicja dla tej zabawki jest początkowo droga. Spędziłem w tym świecie 44 godziny i nie nudziło mi się.

Żeby nie było, na konsoli jest tak…

Clear Sky, Viper, Xbox Series X
Jeśli chodzi o konsole, to jest znowu tak samo, jak wcześniej. Mamy tylko kilka typowo konsolowych implementacji, ale żadnych usprawnień i poprawek. Trochę szkoda, bo to zepsuło jedno osiągnięcie.

Jeśli chodzi o konsole, to przystosowań nie ma wiele. Jest rzecz jasna kołowy wybór broni i sprzętu, który zastępuje przyciski 1-6 na klawiaturze. Dodatkowo mamy nieco zmieniony interfejs, chociaż jest to bardziej kosmetyka. No i w menu ustawień pojawiają się opcję redukcji odrzutu, wsparcia celowania i śledzenia celu podczas celowania. Mamy więc naprawdę niewiele zmian. Pomijając te aspekty, to pod maską jest to nadal najnowsza dostępna na PC wersja gry. Z tego, co mi wiadomo, to nic nie naprawiano. Wiąże się z tym brak możliwości zdobycia jednego z osiągnięć, które wymaga posiadania 18 pendrive’ów z danymi o modyfikacjach broni. Problem polega na tym w wyniku literówki, a raczej nieprawidłowo nazwanego skryptu postać, która ma dać nam lokalizację skrytki z danymi modyfikacji, nie ma ich dla nas. Deweloperzy obiecali, że naprawią błąd. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że faktycznie to zrobią.

W oczekiwaniu na Call of Pripyat

Clear Sky, Limansk, Xbox Series X
Clear Sky wprowadza wiele nowych mechanik i systemów, które zostaną rozwinięte w następnej odsłonie gry. Nie będzie już jednak tego samego klimatu.

Clear Sky było ważną grą w serii, chociaż znienawidzoną przez większość graczy. Liczne zmiany wprowadzone w tej części pojawiły się później w Call of Pripyat. Ta ostatnia część pierwotnej trylogii może jest bardziej kochana, ale też zdania na jej temat są bardziej podzielone. Niewidzialne artefakty, przebudowa systemu bonusów i kar do statystyk, ulepszenia broni, relacje między frakcjami. Sporo rzeczy, które się pojawiło, jeśli nie pojawi się ponownie w Call of Pripyat, to wykorzystają je moderzy podczas tworzenia produkcji takich jak Anomaly i Gamma. Dochodzimy jednak do momentu, w którym należy zapytać, czy warto? Masz tylko konsolę? To kupuj pakiet za 150 złotych, w którym dostaniesz wszystkie gry. Masz PC i nie zależy ci na osiągnięciach? Clear Sky kosztuje 35 złotych, ale regularnie można grę dostać za znacznie mniej podczas wyprzedaży. Da ci to dostęp do modów, które znacznie umilają grę. Mają się też pojawić na konsoli, ale to kwestia przyszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Autor
Picture of Łukasz
Łukasz
Leśnik z wykształcenia. Pracownik banku za dnia. Wyznawca Microsoftu w nocy. Xbox, pióra, notatniki i gadżety. Czego chcieć od życia więcej?

OpenCritic Contributor

Kategorie

Taka sobie reklama