Trailer do The Sojourn zaskakuje swoją barwą i tym, że w zasadzie nie mówi, o czym gra jest. Pastelowe barwy, mroczny obszar i rozsiane po poziomach altany i posągi nie pozwalają nam wywnioskować, co w zasadzie będzie w grze do zrobienia, ale już pierwsze minuty zdradzają nam, że przeżyjemy podróż w łamigłówkowej oprawie.
Spacer pośród pasteli

The Sojourn to gra, która w materiałach prasowych jest opisywana jako zmuszająca do myślenia pierwszoosobowa gra logiczna. Musimy w niej przemierzać światy światła i cienia, żeby poznać naturę rzeczywistości. Będziemy mogli doświadczyć świata inspirowanego przeróżnymi stylami sztuki, historią i filozofią. W rzeczywistości mamy bardziej do czynienia z logicznym spacerem, w którym znaczenia przedstawionego świata musimy się domyślać i domyślać się będziemy. Pomijając na razie cały element łamigłówkowy, mamy w The Sojourn do czynienia z historią, która jest reprezentowana za pomocą pozowanych scen, w której główną rolę gra rodzina i ich nowo narodzone dziecko. Będziemy im towarzyszyć w momencie narodzin dziecka, zobaczymy ,jak rodzice się nim opiekują, momentu, w którym stawia pierwsze kroki, i wtedy, gdy zaczyna samodzielne życie. O co chodzi możemy się dowiedzieć z nazw rozdziałów, ale są one dość ogólne, jak na przykład „objawienie”. Przykładowo możemy zobaczyć dorosłe postacie w opaskach na oczy niczym Iustitia, ale dziecko bez niej. W kolejnej scenie dziecko dostaje opaskę ku zadowoleniu rodziców, a w kolejnym dziecko jest zabierane przez jakiegoś odzianego w pancerz człowieka, znowu ku uciesze rodziców. O co chodzi? Nie wiadomo, ale czeka nas ten tajemniczy spacer przez około 4-5 godzin, które zajmuje przejście gry.
Flashback z Dishonored

The Sojourn to rzecz jasna gra logiczna, a więc musi mieć jakieś elementy łamigłówki w sobie. Tym razem mamy do czynienia z zagadkami w przestrzeni. Wspomniane wcześniej altany i posągi są elementami, które pomogą nam w pokonaniu przeszkód. Szybko bowiem okazuje się, że w świecie ciemności mamy dodatkowe moce, za pomocą których możemy się teleportować, ale tylko zamieniając się miejscem z posągiem. Te musimy natomiast postawić w altanach, żeby odblokować bramy. Nawet samo przebywanie w mrocznym świecie jest ograniczone, chociaż nie czasem, czy akcjami, a krokami. Po pokonaniu konkretnej odległości wracamy do świetlistej rzeczywistości. Sprawia to, że gra jest nieco inna, bo mamy tutaj naprawdę sporo czasu na kombinowanie i to właśnie ono pozwoli nam pokonać kolejne poziomy. Będziemy musieli główkować jak ustawić posągi, żeby móc przeskakiwać z jednego na drugi nie wykonując żadnych kroków, czy uzyskać te kilka kroków, których brakuje nam do pokonania mostu w mrocznej rzeczywistości. Grając w tę grę miałem po jakimś czasie dość częste flashbacki do moich poczynań w Dishonored, gdy próbowałem przejść grę, nikogo przy okazji nie zabijając, też było trzeba kombinować i szukać dogodnych parapetów…
Pastelowa i stylowa

Gra może zachwycić. Nie zrobi tego niezrozumiałą fabułą, czy rozgrywką, która, prawdę powiedziawszy, zaczyna być w pewnym momencie całkiem powtarzalna, a zrobi to wyglądem. Jest to kolejna już gra, która stawia na uproszczone, ale wciąż ładne tekstury, wyraźne i ostre krawędzie, oraz rozmytą paletę barw. Gra może przywodzić na myśl nieco The Witness, jednak istnieje różnica w stylu wykonania dwóch gier, jeśli nawet zapomnimy o różnicach w podejściu do łamigłówek. Podczas gdy The Sojourn używa delikatnej palety pasteli w jasnych i ciemnych odcieniach, The Witness stawia na duży kontrast i miejscami aż bolącą w oczy jaskrawość. The Sojourn jest natomiast równie tajemniczą grą, w której nie mamy oczywistego celu, poza pokonywaniem kolejnych poziomów-łamigłówek i poznania całej historii rodziny. A przy tym gra nie jest mała gierka na godzinę, czy dwie, a pełnoprawną grą, w której spędzimy co najmniej pięć lub sześć godzin, jeśli chcemy ukończyć ją w 100%.
Jedna z wielu w popularnym gatunku

W drugiej dekadzie XXI wieku niesamowicie popularne stały się gry, w których musimy stawić czoła zagadkom przestrzennym. Na znaczeniu traci nasza zręczność, a zaczyna być promowana spostrzegawczość i wielopłaszczyznowe myślenie. The Sojourn idealnie wpasowuje się w trend ustanowiony przez tytuły takie jak The Turing Test, The Talos Principle, czy Q.U.B.E. 2. Jest to ładna gra, która wymaga od nas wykombinowania jak poziom ukończyć, a potem jeszcze umiejętności poukładania wszystkiego na poziomie, żeby można było płynnie pokonać cały poziom. The Sojourn jest zdecydowanie grą wartą polecenia tym, którzy chcą nieco pomyśleć podczas grania, a w szczególności fanom wcześniej wspomnianych gier, bo o ile w stylu różni się od nich w znacznym stopniu, to ostatecznie gra jest naprawdę dopracowana i nie rozczarowuje. Nie można jednak oczekiwać fabuły jak w The Turing Test, czy poruszania głębokich tematów jedności ciała i duszy w obliczu boskiej istotny rodem z The Talos Principle.
Gra została dostarczona przez Evolve PR
Recenzent spędził w grze 6 godzin, zdobywając 16 osiągnięć i musząc się nieco namęczyć z wykombinowaniem jak przejść niektóre z poziomów...