House Flipper to dość specyficzna gra. Można ją chyba zaliczyć do tej samej grupy co wszystkie zawodowe symulatory. House Flipper pozwala nam wcielić się w rolę złotej rączki, a naszym głównym zadaniem jest kupowanie domów, przywracanie im dawnej świetności i sprzedawanie ich z zyskiem. Z jakiegoś powodu moja dziewczyna była bardzo podekscytowana koncepcją tej gry.
Od czegoś trzeba zacząć

House Flipper ukazało się na konsolach na początku tego roku dzięki Frozen District i jest to nieskomplikowana gra, która od razu rzuca nas w sam środek „akcji”. Nasze pierwsze zadania, to będzie głównie sprzątanie, usuwanie śmieci i uzupełnianie braków w wyposażeniu mieszkań. Nie trzeba jednak wiele, żeby było nas stać na pierwszy dom. Dopiero w tym momencie tak naprawdę doświadczamy tego, co gra ma do zaoferowania. Wcześniej mogliśmy używać głównie mopa, ale teraz dostajemy dostęp do całej gamy przydatnych narzędzi. Ale o tym zaraz. Zlecenia są istotnym elementem gry, ponieważ stanowią źródło pieniędzy i nie wymagają zazwyczaj żadnych nakładów. Czasami trzeba komuś kupić kaloryfer, toaletę, czy kilka puszek farby, ale zamkniemy się zawszę w kilkuset euraskach. Są też zadania, które wymagają sporo nużącej pracy. Jedno z pierwszych zleceń wymaga wyczyszczenia mieszkania po studentach, którzy je zupełnie zdewastowali i wykonania zadania za kilka tysięcy euro zajęło mojej dziewczynie około 45 minut, a wymagało między innymi pomalowania czarnych ścian na biało i usunięcia niemałych ilości puszek i opakowań po pizzy.
„Zmarnowałam całą sobotę”

House Flipper pozwala nam, poza wykonywaniem zleceń, na „flipowanie” domów. Jest to proces, który polega na kupowaniu czegoś tanio, renowacji i odsprzedawaniu drożej. Oznacza to, że im gorszy jest stan domu, który kupujemy, tym większy zarobek będzie na nas czekał. Rzecz jasna można się naciąć na „Różkowe królestwo”, które wymaga tylko kilku zabiegów pielęgnacyjnych i w 8 minut da nam żałosne kilka tysięcy zysku. Mamy jednak możliwość kupienia domu, który spłonął, został zalany, czy po prostu domu, o który poprzedni właściciel nie dbał i pozostawił nam sporo prezentów na podłodze. Naszym zadaniem będzie spojrzenie na to, kto się łasi na zakup tego domu i spełnienie wymagań danego kupującego. Ktoś będzie chciał saunę w domu, ktoś będzie chciał własne biuro i telewizor w sypialni, a ktoś będzie wymagał zupełnego minimalizmu. Im więcej wymagań spełnimy, tym większą cenę dostaniemy za dane mieszkanie. Naszym podstawowym celem jest sprzedanie 20 dostępnych w grze domów i jeśli dobrze pójdzie, zarobienie miliona. Moja dziewczyna, mimo spędzenia ponad 9 godzin, z małymi przerwami, przed konsolą nie jest nawet w połowie drogi, ale to może być spowodowane tym, że się w grze po prostu dobrze bawi.
„Lepsze od Simsów”

Gdy poprosiłem ją o skomentowanie gry, powiedziała tylko, że jest lepsza od Simsów. I jestem w stanie to zrozumieć, bo sam grałem w Simsy bardziej dla budowania niż zakładania rodziny. House Flipper oferuje możliwość zakupu domu, wystrojenia go, pozwala wyburzać i stawiać ściany, zmieniać przeznaczenie pokojów, w zasadzie wszystko, co można zrobić w Simsach można też zrobić tutaj, musimy tylko operować w ramach zewnętrznych ścian domu. Gdy jednak dorwałem kontroler w ręce, to okazało się, że nie jest tak różowo. Gra ma kilka ciekawych pomysłów, które ułatwiają ustawianie mebli i porządkowanie wszystkiego wokoło, ale jednocześnie gra tonie w błędach i brakach opcji. Przykładami może być tutaj notoryczne błędne wskazywanie poziomu ukończenia sprzątania pokoju (zdarzało mi się, że posprzątany pokój wskazywał tylko 50-60% postępu), co może sprawić, że minutami będziemy szukać tej jednej plamy na podłodze, której nigdy nie było. Inny przykład to brak możliwości ustawiania przedmiotów pod katem. Co prawda automatyczne dopasowywanie orientacji przedmiotów równolegle/prostopadle do ścian pomaga, ale czasami przydałoby się ustawić pod kątem 45%, szczególnie gdzieś w rogu narożnego biurka. Są to jednak niedociągnięcia i braki, do których można się przyzwyczaić, wystarczy zmienić podejście do estetyki i iść do kolejnego pokoju, gdy widzimy, że wszystko jest zrobione, nawet jeśli gra mówi coś innego.
Gra lepsza niż myślałem

Większość wszelkich symulatorów to po prostu kiepskie gry. Sporo z nich wygląda brzydko i jest ograniczona, jeśli chodzi o podstawowe funkcje danego zawodu. Kupowanie i sprzedaż domów jest w gruncie rzeczy prostsze niż naprawianie samochodów, czy budowanie domów. Sprawia to, że dostajemy niewiele narzędzi do naszej dyspozycji, ale mamy wszystko, czego potrzeba. Machamy mopem, wałkiem malarskim, szpachelką, odkurzaczem i młotem. Malujemy, odkurzamy karaluchy, montujemy kaloryfery i wanny, meblujemy kuchnie i pokoje. Spełniamy wymagania potencjalnych kupców i negocjujemy podwyższenie kwoty sprzedaży. A to wszystko można robić z serialem, podcastem albo filmem włączonym w tle, ponieważ gra nie wymaga od nas skupienia i szybkich reakcji. House Flipper to długa gra, która relaksuje i jeśli jesteś osobą, która lubi dekorować wnętrza, dobierać kolory ścian i bawić się w jednoosobowe imperium budowlane, będzie to gra dla ciebie. I czy w dzisiejszych czasach można o lepszą rekomendację niż to, że moja dziewczyna woli grać w House Flipper niż w Call of Duty: Modern Warfare?
No wciąga, nie powiem, jeśli ktoś lubi takie rzeczy
Ania
Grano na Xboksie One X
Gra została dostarczona przez wydawcę gry - Frozen District.
1 Komentarz
Ania
Cze 15, 2020 11:22 pmPotwierdzam swoje istnienie. Gamerzy niekiedy mają dziewczyny XD
PS. Świetna gra! Właśnie idę skończyć ostatnie zlecenie :p