Bulb Boy to gra polskiego studia Bulbware (przypadek? Nie sądzę!). Niewielka ekipa z Krakowa zrobiła grę zdecydowanie ciekawą, ale nieco problematyczną w ocenie ze względu na jej długość i trudność. I tak naprawdę tematykę, bo zaczynam się porządnie zastanawiać komu mogę ją polecić.

Bulb Boy jest grą zdecydowanie „minimalistyczną”. Żadnego typowego menu w niej nie uświadczymy, od razu zostajemy rzuceni w sam środek akcji, niedługo przed snem naszego tytułowego bohatera. Gra jest horrorem wykonanym w dość ciekawym stylu. Gramy jako chłopiec-żarówka, który oświetla swoim zielonym blaskiem pomieszczenia, w których się znajduje. Sprawia to, że gra ma bardzo ograniczoną paletę kolorów, gdzie w zasadzie dominują czarny i zielony, z domieszkami czerwonego pod koniec rozgrywki, czy to w wyniku postępu, czy nagłego, nieoczekiwanego zgonu. Styl graficzny przypomina nieco animowane produkcje rodem z mroczniejszego Cartoon Network sprzed lat. Jest to niesamowicie przyjemny styl, który zachęca do rozgrywki, pomimo swojego dość dziecinnego wyglądu. W tym momencie zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że u boku tak specyficznej grafiki idzie rozgrywka, która nie mogłaby być dalsza od dziecinnej. Horror przedstawiony w grze bywa przerysowany, ale jest jednocześnie niesamowicie mroczny.

Naszego bohatera budzi ze snu hałas. Okazuje się, że świat oszalał. Nasz dziadek leży nieprzytomny tam gdzie zasnął, a w domu pojawił się wielki kurczak. Koszmary z przeszłości chłopca-żarówki stały się rzeczywistością. Nie są to jednak jego koszmary. Czasami to nawet nie są koszmary. Gra bazuje na koncepcji wprowadzenia tła i pewnej narracji do przeciwnika, z którym walczymy. Pierwszym jest kurczak, więc niedługo przed stanięciem z nim twarzą w twarz zostajemy zapoznani ze wspomnieniem, gdzie ów kurczak się pojawił. Nic strasznego, gdyby nie fakt, że drób już od dawna nie żyje. Teraz urósł, stał się nieco narwany, i niebezpieczny. To wszystko jest powtórzone kilka razy, aż do momentu ostatniej walki, która rozwiązuje nam ten wątek fabularny. Każdy z tych segmentów zajmuje około 10-15 minut, w zależności od naszych umiejętności/przypadku/spostrzegawczości. Tutaj pojawia się naprawdę ważny problem. Bulb Boy to gra na mniej niż godzinę.

Bo fajna rozgrywka fajną rozgrywką, i ciekawa grafika ciekawą grafiką, ale rozgrywka jest niesamowicie krótka i niewymagająca. Gra składa się w sumie z 4 krótkich etapów, i kilku mostków łączących rozgrywkę między nimi, a każdy z nich to góra kwadrans. Sam fakt tego, że mój zegar mówi o prawie 8 godzinach rozgrywki o niczym nie świadczy. Grę ukończyłem między jednym a drugim wykładem na uniwersytecie, a kolejne 7 godzin czekałem na wybicie północy i odblokowanie ostatniego osiągnięcia. Jak na tak krótką grę, to 30-kilka złotych wydaje się być bardzo dużą sumą. W dodatku gra nie ma żadnej istotnej wartości dodanej w postaci np. muzyki. Doceniam pracę krakowskiego zespołu, ale chyba żądają nieco za dużo za nieco za mało.

Chyba podkreślanie faktu, że Bulb Boy to ciekawa i ładna gra nie ma już sensu po raz kolejny. Faktem jest, że Bulb Boy to zbyt krótkie doświadczenie jak za taką cenę. Kilka kwadransów w zamian za 32,99 zł, to przesada. Znowu muszę podkreślić, że nie ma nic złego w wypuszczeniu gry za kilka $4,99. Piękna suma, która zamknie się w 20 złotych polskich. Dlatego, jeśli cena nieco spadnie, to polecam, ale cieżko polecić grę za takie pieniądze, bo nieważne, czy pójdziemy za nie do kina, czy kupimy książkę, na pewno doznamy więcej, niż w Bulb Boy.
Gra została udostępniona przez Bulbware
Recenzent spędził w grze 8 godzin, z czego 7 spędził na czekaniu na północ, żeby odblokować ostatnie osiągnięcie.
2 komentarze
Hf
sty 30, 2018 5:49 pmcoś chyba z liczeniem nie tak, bo skoro Bulb boy ma 12 leveli, a każdy 10-15 min to gameplay to ponad 2h i tak piszą w całym necie.
Łukasz
sty 30, 2018 6:01 pmBardzo możliwe, że nie wbiło kolejnej godziny gdy sprawdzałem ile czasu zajęło mi przejście gry. I tak, jestem w stanie potwierdzić co piszą w całym necie. Przejście gry od początku do końca zajmuje około 2 godzin. Są jednak poziomy, które mogą sprawić nieco trudności (ja dużo czasu walczyłem z pierwszym podwodnym poziomem, gdzie musimy przedrzeć się przez ławicę stworzonek niszczących naszą żarówkę).