Raz na jakiś czas zdarzy się szczery producent gier. Napisze on o tym, że ich pierwszy tytuł „w zasadzie spełnił oczekiwania” i kilka kolejnych „nie odniosło sukcesu”. Takim producentem jest fińskie studio Rusto, które nie składa się z byłych członków dużych zespołów i musiało się utrzymywać w ostatnich latach z prac kontraktowych i prototypowania. Ich najnowszym dziełem jest Spareware.
Znalazłem idealną grę dla każdego fana dwóch kultowych gier – The Sims od Maxis i Lemmings od DMA Design. Pamiętacie te długie artykuły traktujące o sposobach w jakie można zamordować biedne simy? Pamiętacie o bezmyślnych Lemmingach, którzy szli na złamanie karku i naszym zadaniem było ich ratować? Wyobraźcie sobie, że łączycie ze sobą kreatywne mordowanie i stwory, które prą przed siebie. Oto 101 Ways to Die.
Microsoft znany jest z podejmowania mało popularnych decyzji raz na jakiś czas i raz na jakiś czas mordowania swojego produktu w dość mało subtelny sposób. Jesteśmy obecnie w czasach, gdy Microsoft przystawił Xboksowi rewolwer do głowy i gra z nim w rosyjską ruletkę. Problem? W każdym dniem wkłada do niego coraz więcej kul.
Nienawidzę hazardu. Mówią, że jak ktoś nie ma szczęścia w kartach, to ma szczęście w miłości. Dla mnie to nie jest prawda. Jedyna karcianka w którą gram, i którą można spotkać w kasynie, to Blackjack, bo w tej grze nie ma w ogóle hazardu. W remika przegrywam, w pokera przegrywam, w miłości przegrywam, ale jak już pojawi się na komórce gra, która posiada osiągnięcia, to nie mogę przejść koło niej obojętnie.
Jak chcesz doświadczyć tego, czym jest Hotline Miami na Xboksie One, to jest tylko jedna opcja – Reagan Gorbachev. Ale co ja tam wiem, przecież nie grałem w Hotline Miami, ale Reagan Gorbachev jest bardzo podobne. Chyba?
Nienawidziłem konsol. Naprawdę, nie potrafiłem zrozumieć dlaczego ktokolwiek by je kupował. Mój pierwszy kontakt z konsolą nie był pomyślny, bo mój Pegasus padł w ciągu jednego dnia z powodu niesamowitej jakości wykonania. Potem miałem już komputery, które były całkiem niezłe i pozwalały grać w sporo gierek przez dość długi czas. Poszedłem jednak do liceum, więc potrzebny był laptop, a granie na laptopie zbyt wysokich lotów rozrywką nie jest. Postanowiłem więc kupić konsolę, a ponieważ miałem już konto Live na którym grałem w DiRT 2 i Operation Flashpoint: Red River, to wybór był prosty. W dniu mojej ostatniej matury pojechałem samochodem do MediaMarkt i kupiłem Xboksa 360. Rok był 2012, a to jest moja historia.
Gry z widokiem z góry mają potencjał. Mogą całkiem ładnie wyglądać, mieć bogatą tematykę i być grami dość wciągającymi. Jak do tego wszystkiego doda się co-op lokalny i po sieci, a wszystko uzupełni dobrym trybem fabularnym, to gra nie może się nie udać. Z tego powodu widać jak wielkim rozczarowaniem i niewykorzystaną okazją jest Wondershot wyprodukowany i wydany na Xboksie One i PC przez francuskie studio Laikir.
To nigdy nie jest przyjemne, gdy włączasz grę, a one wywala ciebie od razu do dashboardu. No cóż, takie to są uroki Xbox Game Preview w którym mogę uczestniczyć dla tej gry dzięki uprzejmości GamingPR i Grip Digital. A ponieważ to jest preview, to czas zobaczyć co ta gra będzie oferować w dniu premiery. A jak na razie? Jest całkiem nieźle, poza kilkoma problemami.
Ostatnimi czasy, dokładnie rzecz biorąc odkąd mam Xboxa One, przeżywam szok związany z graniem w lepszą wersję gry zanim zagram w starszą lub gorszą. Zazwyczaj wiąże się to z kwestiami grafiki i poprawek jak w przypadku Tomb Raider, który znacznie lepiej wygląda na Xboksie One, co raczej nie dziwi. Jest tak też w przypadku Metro Redux i Metro 2033 i Last Light, gdzie to pierwsze znacznie lepiej wygląda i jest poprawione tam, gdzie była potrzebna łatka. Mam też tak z Assassin’s Creed. Dlaczego?
Świat użytkowników komputerów dzieli się na trzy zgrupowania. Pierwsze uważa, że komputery Windows PC są lepsze, bo mają więcej gier. Drugie, że Maki ze swoim OS X’em są lepsze, bo są stabilniejsze i bardziej wydajne. Trzecie to wszyscy użytkownicy linuksów, którzy uważają, że dwie poprzednie grupy się mylą i to oni są najlepsi i mają najlepsze maszyny. Ironicznie oni są jedyną grupą, która nie ma racji. A więc co z tymi Makami i Windowsowymi komputerami osobistymi?