KV-1 został zaprojektowany jako jeden z pierwszych czołgów ciężkich mających umożliwić wprowadzenie w życie radzieckiej doktryny głębokiej operacji. W World of Tanks spełnia rolę podobną do faktycznej. Pozwala przełamać impas, co umożliwia jego pancerz, chociaż zajmie to sporo czasu, bo KV-1 to nieźle opancerzony ślimak.

KV-1 miał wiele problemów w początkowych fazach rozwojowych, ale część została usunięta w ostatnich iteracjach tego czołgu. 90 milimetrów pancerza było ilością wystarczającą, żeby powstrzymać zdecydowaną większość czołgów niemieckich bez żadnych strat. Nawet krótkie 75-milimetrowe działa montowane na Panzerach IV miały problemy z przeszyciem pancerza KV-1. Po kilku usprawnieniach powstał model KV-1B, większe działo, grubszy pancerz. Niemcy jednak zareagowali Panzerem IV F2, który miał lepszy zasięg od KV-1 nadal mogąc skutecznie przeszyć pancerz czołgu. Reakcja Sowietów? Więcej pancerza i lepsze działo w wersji KV-1C. Czołg jednak był zbyt wolny, więc opracowano wersję KV-1S. Opracowano nawet nieudany model czołgu z haubicą (KV-2) i kilka z coraz większymi działami (KV-85, KV-100, KV-122). Żaden jednak nie został masowo produkowany. Czołg stanowił jednak pole testowe dla nowej maszyny – IS-1 – będącej tak naprawdę kolejną wersją rozwojową KV-1 i korzystając z wielu gotowych podzespołów.

W World of Tanks czołgów ciężkich V poziomu nie ma wiele. Wśród nich trudno znaleźć dobry. Zarówno VK 30.01 H, jak i BDR G1 B są czołgami przy których raczej nikt dłużej nie zostanie. Pozostałe są jednak znacznie ciekawsze. O-I Experimental to moloch z wielkim działem, który budzi respekt swoim rozmiarem. Churchill I to bunkier na gąsienicach, którego kadłuba nie da się przebić. T1 to prototyp czołgu kolejnego poziomu z lini ciężkich amerykańskich. Zostają jeszcze dwie radzieckie konstrukcje. KV-1 i KV-1S. KV-1S ma wszystko to, czego nie ma KV-1 i brakuje w nim wszystkiego, co czyniło KV-1 czołgiem wyjątkowym pod wieloma względami. Wersja S jest szybsza, ale gorzej opancerzona, posiada mniej amunicji, i zmieniona wieża znacznie ogranicza manewrowość lufy, ponieważ jej obniżenie to skromne 3,5 stopnia. KV-1 to za to wolna forteca na kołach, która radzi sobie znakomicie, jeśli potrafimy ustawić prawidłowo kadłub czołgu.

Pancerz wynosi bowiem 110 milimetrów z każdej strony i jest to poziom czołgów VII poziomu. Jedynie czołgi super ciężki i inne radzieckie mają grubszy pancerz wieży. Jest to więcej niż ma Tygrys I, IS-1, T-150, czy VK 36.01 H. Kadłub jest jednak słabym punktem tej maszyny. Ma on jedyne 75 milimetrów od przodu i po bokach, co może wystarczyć na poziomie V, ale podczas walki z wyższymi poziomami raczej nie pozwoli nam przeżyć długo. Jest to pancerz cieńszy od reszty czołgów ciężkich tego poziomu i bardziej podobny do średnich poziomu wyższego. Oznacza to, że prawie każdy strzał z naprzeciwka przejdzie przez pancerz, a pod kątem 45 stopni (efektywna wartość grubości przedniej górnej płyty to 98 milimetrów) działo o 120 milimetrach penetracji wystrzeli pocisk, który wjedzie 3 z 4 razy. Nadal zapewnia to genialną ochronę, ale należy pamiętać, że najmocniejszym punktem tego czołgu jest działo i boki, a front należy chować.

Wieżyczka na wyposażeniu może mieć dwa znacznie różniące się działa. Pierwszym, przez które będziemy musieli przejść tak, czy inaczej, jest działo 122-milimetrowe U-11, które nigdy nie weszło do służby w tej wersji (bo ta akurat jest czołgowa, eksperymentalna). Jest to haubica, która rzecz jasna penetruje tylko 61 milimetrów (HEAT – 140), ale zadaje 450 punktów obrażeń (370 – HEAT). Jest to dużo, wystarczająco, żeby unieszkodliwić każdy czołg średni tego samego poziomu, jeśli pocisk przeszyje pancerz i będziemy mieli nieco szczęścia z losowaniem wartości obrażeń, ponieważ maksymalne wynoszą aż 563 punkty. Działo strzela jednak zabójczo wolno. Możemy oddać nieco ponad 5 strzałów na minutę, a te w dodatku są nad wyraz niecelne, bo działo rozprasza pociski na 0,57 m na każde 100 m. Jeśli jednak wylądujemy na topie, to nic nas nie pokona. W jeden z walk zniszczyłem 7 przeciwników, a na sześcioro z nich wystarczył jeden strzał.

Jeśli jednak chcemy nawiązać walkę z czołgami na wyższych poziomach niż III i IV, to musimy pójść o krok dalej i wyposażyć nasz czołg w działo F-30. Podobno nie powstał ten model czołgu oznaczony jako KV-11. Podobno nawet jego projekty są podważane i w niektórych kręgach uważane za fantazję wywiadu niemieckiego lub zasłonę dymną radzieckiego. W grze pozwala jednak walczyć na równi z ciężkimi czołgami wyższych poziomów za pomocą swoich 120 milimetrów penetracji i 160 punktów obrażeń. Zbyt często zdarza mi się jednak naciskać A podczas walki sięgając do moich zasobów APCR. Wydaje mi się jednak, że robiłem to bardziej dla pewności niż z potrzeby. 120 to jednak za mało, żeby walczyć z frontami czołgów ciężkich i niektórych ciężej opancerzonych średnich. Będziemy nadal musieli szukać słabych punktów pancerza, jednak mając świadomość, że nasza wieża może spokojnie się pokazać przeciwnikom.

KV-1 to czołg idealny dla ludzi, którzy chcą się wkręcić w czołgi. Nie będzie on frustrujący, a może dać wiele radości. Wybacza błędy, ale gdy ich nie popełniamy, to pozwala kończyć daleko ponad resztą drużyny. KV-1 jest też ważnym rozgałęzieniem w drzewku radzieckim. Jedna gałąź skupia się bowiem na serii czołgów IS, kończąc na IS-7, a druga na serii KV, kończąc na IS-4. Jest to w gruncie rzeczy wybór między czołgami lepiej uzbrojonymi (IS-7), a lepiej opancerzonymi (IS-4). Niestety powyżej V poziomu nie ma już możliwości zmian, więc będziemy skazani na nasz wybór. Moja rada? IS-4. Jest czołgiem wszechstronniejszym niż IS-7. Jest wolniejszy i ma mniejsze obrażenia, ale szybciej strzela i jest znacznie lepiej opancerzony.