Jakiś czas temu kupiłem CAPCOM Arcade Cabinet. Doszedłem wtedy do wniosku, że gry z automatów, mimo swojej różnorodności, miały jedną wspólną cechę – oszukiwały gracza. Działo się to na różne sposoby, na przykład przez kiepskie wykonania hitboxów w Ghosts ’n Goblins, czy niesprawiedliwych przeciwników w Gun.Smoke. Daytona USA to zupełnie inna bajka. Nie jest to gra niesprawiedliwa. Jest zbyt prosta.

Daytona USA to tytuł, który oferuje nam niesamowite ilości kombinacji torów i samochodów. Pierwszych są trzy. Drugi jest jeden! Ale nie o to chodzi. W salonie gier z prawdziwego zdarzenia byłem kilka razy w ciągu jednego weekendu. Pamiętam, że było tam sporo automatów, a trzy, które się wyróżniały, to trzy od SEGI – Daytona USA, SEGA Rally i MANX TT Super Bike. Wielkie, dobrze podświetlone, podwójne. Motory od razu odpadły, raz spróbowałem, ale byłem chyba za mało skoordynowany, żeby pochylać ruchomą platformę. Potem spróbowałem Daytona USA, gra wydawała się bardzo trudna, ale nie można się dziwić, miałem wtedy może ze 12 lat, wszystko było dla mnie trudne, nawet The Neverhood. SEGA Rally była dużo ciekawsza i to grając w tę grę spędziłem najwięcej jednozłotówek. Po latach, w 2017 roku SEGA urządziła małą wyprzedaż swoich tytułów, więc złapałem Daytona USA na Xboksa 360 za kilka złotych. Jakie było moje rozczarowanie…

Po doświadczeniach z seriami takimi jak Need for Speed, Forza, czy nawet dowolna inna gra wyścigowa, w których liczą się trasy i ilość samochodów, trudno jest zasiąść do gry, takiej jak Daytona USA i widzieć w niej cokolwiek przyjemnego. Gra oferuje nam bowiem jedynie trzy trasy, dla początkujących graczy, doświadczonych graczy, i nieco bardziej doświadczonych graczy. Nie ma w nich żadnej zmienności, są to po prostu trzy trasy o różnej długości. Jeden samochód, który mamy, to Hornet, który wydaje się szybszy od całej reszty dokładnie takich samych samochodów na torze, a poziom trudności wskazuje jedynie jak dobrze przeciwnicy będą jeździć. Rozumiem, że rok był 1993, ale SEGA wydawała się lata za swoją konkurencją. Ridge Racer wydany w tym samym roku na automatach z płytą Namco System 22 był znacznie lepszą grą, która nie cieszy się popularnością adekwatną do sukcesu serii i platformy. Daytona USA to po prostu gorsza gra.

Co prawda ilość trybów rozgrywki jest ciekawa, a swoje wyniki można bić na całkiem sporej liczbie leaderboardów, jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę trybów i tras, ale to nadal nie sprawia, że Daytona USA to pozycja lepsza. Komu w dzisiejszych czasach chce się siedzieć przed konsolą, komputerem, czy automatem, i kręcić czasy o sekundę lepsze od poprzednika? Niesamowicie małej liczbie osób. Daytona USA to gra, która jest przestarzała, i wydaje mi się, że taka była już w dniu premiery. Warto w nią zagrać ze względu na wartość historyczną, ale raczej niewiele z niej wyciągniemy, jeśli chodzi o rozgrywkę. Przynajmniej wszystkie osiągnięcia da się zdobyć w mniej niż godzinę. Kolejna gra ukończona w 100%. To chyba najłatwiejszy tytuł z automatów do ukończenia!

2 komentarze
Paweł Nowak
sie 08, 2020 7:57 amDaytona USA mogła być linkowana nawet do 8 automatów, zdjęcie przedstawiające 4 zlinkowane automaty jest jak najbardziej prawdziwe.
Łukasz
sie 14, 2020 2:47 amDzięki za potwierdzenie. Ciekawe, jak często można nie doceniać starszych gier, szczególnie, jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do dziesiątek samochodów innych graczy w najnowszych grach wyścigowych. W sumie ciekawie byłoby zagrać w Daytonę USA z 8 innymi graczami…